Grupą, mości Panowie!
Właściciele dużych gospodarstw rozwijają się w naszym kraju nienajgorzej. Mają potężne rynki zbytu w postaci wielkich koncernów spożywczych, zainteresowanych dużymi partiami surowca o wyrównanej, zestandaryzowanej jakości. Czy dla wszystkich zainteresowanych wysokimi dochodami oznacza to konieczność przejścia na produkcję wielkotowarową? Czy dla gospodarza marzącego o przyzwoitym standardzie życia i zapewnieniu rodzinie przyszłości niezbędnym minimum jest sto hektarów? Jeśli odpowiedzi na dwa powyższe pytania byłyby twierdzące - rolnicy ze średnich i małych gospodarstw musieliby szukać innych źródeł utrzymania lub przerzucić sznur przez belkę w oborze i opuścić ten padół łez i rozpaczy.
Rolnicy, tak jak wszyscy inni producenci, podejmując decyzje gospodarcze powinni, uwzględnić sytuację na rynku. W minionej epoce wiele spraw załatwiało państwo, natomiast w gospodarce rynkowej, w której funkcjonuje obecnie polskie rolnictwo, interwencja organów rządu jest znacznie ograniczona. Sprowadza się to do regulacji handlu zagranicznego, kontroli jakości i, ewentualnie, organizacji skupu interwencyjnego. Pojedynczy rolnik nie ma w tej chwili dużego wpływu na sytuację na rynku, co zatem powinien zrobić, aby uzyskać jak najwyższy dochód w danych warunkach? W jaki sposób może maksymalizować wpływy ze sprzedaży towarów i minimalizować koszty produkcji?
Na te pytania jest kilka odpowiedzi. Jedną z nich jest organizacja produkcji, sprzedaż i promocja towarów oraz przechowywanie płodów rolnych wspólnie z sąsiadami, czyli stworzenie grupy producenckiej. Może się ona opierać na jedna produkcie (np. jabłka) lub na grupie produktów (np. owoce i warzywa). Jaki jest główny cel utworzenia takiej grupy? Przede wszystkim dbałość
o interesy jej członków. Poprzez planowanie produkcji i dostosowywanie jej do popytu (czyli dopasowanie produkcji udziałowców pod względem asortymentu i ilości), producenci zwiększają szansę sprzedaży. Koncentrując podaż i promując sprzedaż produktów swoich członków, grupa gromadzi duże ilości produktów, co w połączeniu z przemyślanymi działaniami marketingowymi wzmacnia jej pozycję na rynku. Znaczący udział w rynku umożliwia sprzedaż produktów po cenach zadowalających producentów.
Co ważne, dzięki koncentracji podaży i planowaniu produkcji następuje stabilizacja cen. Grupa taka ma także możliwość współpracy z sieciami handlowymi i supermarketami, co pociąga za sobą możliwość zawierania kontraktów długoterminowych oraz zapewnienie ciągłości i stabilności dostaw, sprzyja więc budowaniu stałej sieci odbiorców. Inne plusy to możliwość zatrudnienia fachowców do wykonywania wyspecjalizowanych czynności, np. księgowości, marketingu. Łatwiejszy także jest dostęp do kapitału czy wreszcie - rozłożenie ryzyka inwestycyjnego na wszystkich członków grupy. Produkcja w grupie skutecznie obniża również koszty jednostkowe poszczególnych gospodarstw, np. przez wspólne użytkowanie maszyn czy wynegocjowanie upustów przy zakupie środków produkcji dla całej organizacji.
Rozporządzenie Rady Unii Europejskiej Nr 2200 dodaje do zasadniczego celu, jakim jest sprzedaż towarów produkowanych przez członków grupy, promowanie korzystnych dla środowiska zasad uprawy, technologii produkcji i zasad gospodarki ściekami. Wiele spośród grup producenckich w krajów europejskich działa w ramach lokalnych czy regionalnych programów zrównoważonego rozwoju. Powstają dzięki temu tzw. "zielone miejsca pracy", których efektem jest zmniejszenie presji na środowisko naturalne ze strony gospodarki i konsumpcji. UE traktuje grupy producentów jako podstawowy składnik wspólnej organizacji rynku. Subwencje produkcyjne i eksportowe dostępne są tylko dla zgrupowanych producentów. Organizacje producenckie mogą także skorzystać z pomocy pośredniej, w ramach programów rolno-środowiskowych, przeznaczonej głównie na rozwój aktywności marketingowej prowadzonej w grupach. Dla przykładu udział zorganizowanych producentów w rynku sprzedaży owoców i warzyw wynosi w UE średnio 40%, a w niektórych krajach, np. we Francji - nawet 55%.
Zasady organizowania się producentów w grupy produkcyjne określa Ustawa o grupach producentów rolnych i ich związkach z 2000 r. (Dz.U. z 2000 r. Nr 88, poz. 983). Grupy otrzymują pomoc finansową ze środków publicznych przeznaczoną na założenie i wsparcie ich działalności administracyjnej w okresie pierwszych pięciu lat od dnia wydania decyzji administracyjnej stwierdzającej spełnienie przez grupę warunków określonych w ustawie. Wysokość środków na ten cel określa ustawa budżetowa. Pomoc finansowa jest przyznawana na wniosek grupy. Wniosek o pomoc finansową grupa składa do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Określenie "grupa producencka" nie jest związane z konkretną formą prawną. Może to być spółdzielnia, spółka z o.o., stowarzyszenie lub zrzeszenie. Każda z wymienionych form prawnych ma swoje wady i zalety. Która jest najlepsza? To zależy od celów, jakie chce osiągnąć dana grupa, a także od "stadium rozwoju", w którym się obecnie znajduje. Dla grup rozpoczynających działalność dobrą formą jest stowarzyszenie, gdyż do jego założenia nie potrzeba kapitału założycielskiego i forma rejestracji jest prosta. Ale stowarzyszenie nie ma własnego kapitału, dlatego też dla grupy zamierzającej zainwestować we wspólne przedsięwzięcie, np. budowę sortowni, konieczna jest inna forma. Odpowiednia byłaby tutaj spółka z ograniczoną odpowiedzialnością.
W innych państwach UE dominującą formą prawną są spółdzielnie. Forma ta ma sporo zalet, m.in. prostą strukturę organizacyjną, a jednocześnie dobrze sprawdza się w warunkach ostrej konkurencji rynkowej. Warto zaznaczyć, iż unijne spółdzielnie rolników obsługują ok. 60% zaopatrzenia w środki produkcji i zbytu produktów rolnych.
U nas spółdzielnie kojarzą się rolnikom nienajlepiej, jako że była to forma obowiązująca dla wszystkich w czasach PRL. Z uwagi na dotychczasowe, często nienajlepsze doświadczenia związane z działalnością grupową, tworzeniu grup rolniczych towarzyszy nieufność.
|
grupa producencka to sposób na obniżanie kosztów poszczególnych gospodarstw
|
Zrozumiałe wydają się także obawy producentów rolnych przed utratą suwerenności ich gospodarstw. Pocieszający może być fakt, że z podobnymi problemami borykali się na początku nasi europejscy sąsiedzi, a dzisiaj organizacje producentów odnoszą tam spore sukcesy.
Jak twierdzą członkowie działających już na polskim rynku grup producentów, warunkiem powodzenia wspólnego przedsięwzięcia jest wybór lidera i akceptacja jego osoby przez członków, jak i jasne określenie celu i działania. Niezwykle istotna jest także świadomość, że grupa jest firmą - jak każda inna.
Dobrym przykładem może być działające od 4 lat Stowarzyszenie Ogrodników i Producentów Rolnych "Smak" z Daszyna. Średnia wielkość gospodarstwa wynosi około 25 hektarów. Początkowo stowarzyszenie zajmowało się produkcją warzyw, lecz w 2001 r., wychodząc naprzeciw życzeniom kontrahentów, rozszerzyło ofertę o jabłka. Produkcja członków stowarzyszenia jest zewidencjonowana w banku danych: każdy podaje, ile wyprodukował i ile sprzedał poza grupą. Aby ujednolicić produkcję wprowadzono reżim wysiewu oryginalnych nasion. Wszyscy, którzy liczyli na sprzedaż produktów gorszej jakości - zrezygnowali. Stowarzyszenie uzyskuje duże upusty przy zakupie środków produkcji (np. do 30% na nasiona), co więcej, firmy sprzedające nawozy czy nasiona same próbują do niego dotrzeć, gdyż organizacja postrzegana jest jako duży i dobry odbiorca. Dzisiaj "Smak" sprzedaje swoje produkty również za granicą, głównie do naszych wschodnich i południowych sąsiadów.
Innym budującym przykładem może być działalność stowarzyszeń regionalnych: Towarzystwa Rolno-Przemysłowego "Doliny Strugu" oraz Towarzystwa Zapobiegania Uzależnieniom "Trzeźwa Gmina". Ich lokalni liderzy opracowali i, z dobrymi rezultatami, wdrażają już od kilku lat na terenie gmin Doliny Strugu, koncepcję programu "Sami sobie". W ramach tego programu powstała grupa producentów produktów lokalnych, wytwarzanych tradycyjnymi metodami. Dziś regularnie dostarczają oni do mieszkań tysięcy klientów warzywa, mąkę, miód, jaja czy tradycyjnie wypiekane chleby. Wszystko to opatrzone jest godłem produktu z Doliny Strugu. Od kilku lat małe i średnie gospodarstwa uzyskują konkretne dochody, a dodatkowo markowe produkty regionalne skutecznie promują region i działające w nim gospodarstwa agroturystyczne. Ponadto program przyczynił się do powstania wielu "zielonych miejsc pracy" w rejonie zagrożonym dużym bezrobociem.
Przykłady podobnych grup działających w naszym kraju można by mnożyć. Mimo trudności, na jakie napotykają, działają i rozwijają się. Z nadzieją patrzą one w przyszłość, bo przecież... "w grupie raźniej."
Maria Jasińska
Jacek Centkiewicz
Zdjęcia do artykułu pochodzą z Ekojarmarku organizowanego
w czerwcu przez Dolnośląską Ekofundację Ekorozwoju na
wrocławskim placu Solnym, dzięki wsparciu Piekarni Familijnej
z doliny Baryczy i Gazety Wyborczej
|