Fujara pasterska
Jedna z możliwych opowieści o Karpatach mogłaby wyglądać tak...
Na początku był praocean Tetydy. Z jego opadających wód zaczęły się wyłaniać wierzchołki dzisiejszych Alp, Himalajów i Karpat... Był taki czas, że stanowiły one wyspy na morzu pokrywającym całą dzisiejszą Europę i dużą część Azji... Po Tetydzie pozostały w Karpatach, Alpach i Himalajach te same gatunki amonitów - czczone dziś w Mustangu i Tybecie, w Europie - intrygujące badaczy.
nowe czytanie Karpat
Być może nasza historia rozpoczęła się jedenaście tysięcy lat temu, kiedy pierwsi przybysze z południa osiedlili się na lewym brzegu Dunajca, w Pieninach. Do dziewiątego wieku naszej ery, przez polską dziś część Karpat przetoczyli się Scytowie, Prasłowianie (kultura trzciniecka, Sklawinowie, Wiślanie) i Goci... Z tych czasów pozostały do dzisiaj nazwy największych rzek regionu - Dunajca i Popradu, a także Pienin - prawdopodobnie pochodzenia celtyckiego.
Potem było kolejno Państwo Wielkomorawskie, Polska na terytorium dzisiejszej Słowacji, Węgry na terytorium Słowacji po wyparciu Polski, osadnictwo rusko-wołoskie tak silne, że wytworzyło na krótko (1918-1920) własną republikę we wsi Florynka nieopodal Gorlic, osadnicy niemieccy, Żydzi (w okresie międzywojennym stanowili np. 50% mieszkańców Limanowej, 25% mieszkańców Muszyny, 30% mieszkańców Nowego Sącza) ze swoją niezwykłą muzyką i nurtem ezoterycznym, skupionym wokół chasydów.
Od XIII wieku (a więc siedemset lat temu) rozpoczęła się w Karpatach akcja osadnicza prowadzona przez misje chrześcijańskie: nad Białą i Dunajcem prowadzili ją benedyktyni tynieccy, cystersi z Ludźmierza i Szczyrzyca działali na Podhalu i nad Rabą, a w Sądeckiem klaryski sądeckie.
Trudności w krzewieniu chrześcijaństwa sprawiały warunki naturalne i sami mieszkańcy. To z tego, i późniejszych okresów, pochodzą opowieści o zbójcach z nad Popradu oddających cześć "pogańskim" boginiom, o ołtarzu nieznanej wiary na Mysiej Horce koło słowackiego Popradu, którego najświętszą część stanowiła panorama Tatr, złych (i oczywiście obcych) wielkoludach zamieszkujących górskie lasy (obry), czarownicach (ostatnią wiedźmę spalono w Muszynie w XVIII wieku) i gusłach. Kto nie z nami, ten przeciw nam! Tak w bólach i często za cenę utraty własnych korzeni po raz pierwszy wstępowaliśmy do Europy... Pierwsze kościoły katolickie, budowane w ramach tzw. "fundacji chłopskich" (a więc przez część mieszkańców opisywanego rejonu Karpat), powstawały od XVII w. Cel misyjnych wysiłków został osiągnięty dopiero po drugiej wojnie światowej, w tragicznych okolicznościach - społeczność żydowska została fizycznie zniszczona, a Łemkowie wysiedleni w ramach Akcji Wisła.
Gdyby prześledzić dzieje opisywanego skrawka dzisiejszych polskich Karpat to okazałoby się, że graniczyliśmy poprzez nie z imperium rzymskim, Turcją, Węgrami, Austrią, Ruską - Łemkowską Republiką, Czechosłowacją i Słowacją...
może nawet na Dach Świata...
Dolinami Dunajca i Popradu wiodły szlaki handlowe, którymi wędrowali kupcy z suknem z Zachodniej Europy via Gdańsk, Kraków, Nowy Sącz. Z Polski szedł tędy transport ołowiu i soli na Węgry i do Czech. Doliną Popradu i trochę bardziej na wschód (przez Biecz) biegły szlaki transportu bursztynu z Polski i przypraw do kraju. Kaszubi wiedzą, że część ich wzornictwa jest pozostałością tych ożywionych kontaktów z Orientem. Tak zwani "maziarze" wędrowali raz w roku spod Gorlic aż na Litwę aby handlować dziegciem. Kontakty były różnorodne i dalekie, i tak np. bursztyn wędrował aż do Mustangu i Tybetu, gdzie po dziś dzień jest jednym z najbardziej cenionych składników biżuterii... W Himalajach można jeszcze zobaczyć karawany małych koników (chciało by się rzec - huculskich...) objuczone workami z solą, zbożem i przyprawami. Wyglądają tak samo, jak kilkaset lat temu w Karpatach.
Górale z polskiej strony Tatr to stosunkowo "nowi górale", wywodzący się z biedoty dalekiego pogórza. Na początku XIV wieku osadnictwo nie sięgało tu powyżej wysokości 350 m n.p.m., a Zakopane powstało (czy raczej zostało wykreowane) około roku 1886. Górale zakopiańscy, swoje słynne parzenice zawdzięczają najprawdopodobniej góralom z Kaukazu i na ogół nie mają świadomości solarnego rodowodu symbolu Karpat, u nas nazywanego szarotką. Instrumenty muzyczne i zbójnicki etos przejęli z południa, jak większość innych atrybutów góralskości. Wiele tłumaczy pochodzenie dwóch słów: baca i juhas; pierwsze jest węgierskie, drugie słowackie... To co dziś uchodzi za muzykę korzeni w naszej części Tatr (podobnie jest z architekturą) jest nową tradycją bazującą na nie więcej niż trzystuletniej historii. Historii preparowanej, cenzurowanej i budowanej na zamówienie. Jest to bardzo ładna historia, kolorowa i ekspansywna, ale jest w niej bardzo mało folkloru pasterzy i bardzo dużo folkloru domów kultury... Nic dziwnego, że Sabała nie był specjalnym ulubieńcem i wzorem swoich wiejskich współczesnych, i z pewnością dziś też by nim nie został. Jakby nie liczyć, mamy dziesięć tysięcy lat historii, które w dziwny sposób pozostają poza zainteresowaniem polskich artystów. Może dlatego, że nie ma też tego okresu w świadomości społecznej.
muzyka z gałęzi
Fujara jest bodaj największym fletem na świecie - ma zwykle 170 - 200 cm długości. Zbudowana jest z przewierconej wzdłuż gałęzi bzu i drugiej, mniejszej, połączonej z nią - wykonanym także z bzu - łącznikiem. Całość związana jest rzemieniem skórzanym i zaopatrzona w ustnik. Wszystkie elementy są wykonane z gałęzi bzu czarnego (Sambucus nigra L.), który rośnie powszechnie w całej Europie. Drewno bzu czarnego jest znane z twardości i odporności na wilgoć. Fujara pasterska jest zazwyczaj pięknie zdobiona ornamentem roślinnym.
Gra na fujarze wymaga przyjęcia odpowiedniej postawy. Wynika ona z rozmiarów instrumentu i pionowego sposobu jej trzymania. Głównym walorem muzycznym fujary pasterskiej jest jej niepowtarzalne brzmienie, oparte o przegłosy i mikrotony oraz specjalne techniki gry. Do najbardziej charakterystycznych sposobów gry należy tak zwany rozfuk. Polega on na uzyskaniu sekwencji wibrujących dźwięków poprzez rytmiczne i silne wdmuchiwanie powietrza do ustnika. Rozfuk rozpoczyna zazwyczaj grę na fujarze. Część zasadnicza gry jest swobodną wariacją opartą o prostą melodię.
Podpolanie, grupa żyjąca w masywie Poliany (na obszarze z centrum w Zvoleniu i Banskiej Bystricy), kultywują z powodzeniem tradycje kultury pastersko-zbójnickiej. Fujara pasterska jest częścią tej właśnie tradycji. Ale Podpolanie znani są też z chętnego wprowadzania innowacji do własnej tradycji muzycznej. Dla zrozumienia dlaczego specyficzna kultura Podpolan zachowała się do naszych czasów ważne jest przyjrzenie się mapie Słowacji. Mówi się, że w okupowanym Tybecie Chińczycy kontrolują tereny położone do wysokości 4 tysięcy m n.p.m., wyżej rządzą Khampowie. Ten schemat powtarza się wszędzie - twierdzą rdzennej kultury pozostają niedostępne góry. Kiedy dziś zapytać o budowniczych fujar, dowiemy się, że "siedzą wysoko po górach i dłubią te fujary, bo w zimie nic nie mają do roboty"...
fujara na świecie
Muzyczne walory fujary, które czynią ją jednym z kilku łatwo rozpoznawalnych instrumentów etnicznych na świecie (obok didjeridu, shakuhachi, sitara, tabli, dud), zwróciły uwagę artystów spoza kręgu folklorystycznego. Fujara została włączona do instrumentarium projektów z nurtów etno, muzyki świata i psychodelicznego folku. Nie po raz pierwszy okazało się, że prawdziwe przetrwanie (przez co rozumiem znalezienie dla nich aktualnych kontekstów muzycznych) archaicznych instrumentów i muzyki etnicznej zawdzięczamy artystom i badaczom, a nie społecznościom lokalnym.
Pojawienie się fujary pasterskiej w nowej muzyce wzbudziło zainteresowanie jej pochodzeniem i tradycyjnymi kompozycjami. Gerard Widmer, malarz i muzyk eksperymentalnego duetu Naturton ze Szwajcarii odkrył dla siebie fujarę w połowie lat osiemdziesiątych. Po spotkaniu z Willym Grimmem grającym na didjeridu stworzyli duet Naturton. Pierwsza płyta Naturton - "Fujara&Didjeridu" zawierająca nagrania z lat 1989 - 1995 zawiera akustyczne nagrania duetów na fujarę i didjeridu i jest już klasyczną pozycją obrazującą możliwości muzyczne tych instrumentów.
Naturton wydał jeszcze dwie inne płyty, ale solowa plyta Gerarda Widmera z 1997 roku pokazuje najpełniej bardzo różne i nowe muzyczne konteksty tego instrumentu. Widmer jest prawdziwym wirtuozem fujary i nie stroni od jej modyfikacji - stosuje oddech cyrkulacyjny, gra na częściach fujary techniką didjeridu itp.W tym samym czasie polska grupa Atman włączyła fujarę do swego instrumentarium. Zostało to udokumentowane na płycie wydanej w USA w 1998 roku.
Do anegdotycznych i znamiennych należy fakt nawiązania kontaktów pomiędzy Markiem Styczyńskim (Atman) i Willym Grimmem (Naturton) poprzez budowniczego fujar pasterskich w Zvoleniu na Słowacji. Kontakt ten rozwijany przez Projekt Karpaty Magiczne zaowocował kilkoma koncertami Naturton w Polsce oraz spotkaniem Projektu Karpaty Magiczne z Willy Grimmem w Varanasi, w Indiach w roku 1999. Miał tam miejsce niezwykły projekt łączący tradycje muzyki Azji, Europy i Australii. W Niemczech, Włoszech, na Węgrzech, w Czechach, na Litwie i podczas miesięcznej trasy w USA fujara była z powodzeniem prezentowana jako jeden z głównych instrumentów Projektu Karpaty Magiczne. Z tamtej perspektywy, takie subtelności, jak południowa czy północna strona Tatr czy zbyt wąsko rozumiane przynależności narodowe nie mają znaczenia. Liczyło się charakterystyczne, rozpoznawalne brzmienie środkowej Europy...
Słowak potrafi...
Swoista moda na fujarę na świecie przyniosła na Słowacji odkurzenie starych, tradycyjnych nagrań i wydanie ich w postaci płyt i kaset. Do klasycznych należy CD "Fujara, fujara...", wydana w 1997 roku przez wydawnictwo Musica z Bratysławy oraz kaseta "Fujaristy", opublikowana przez wydawnictwo Akcent, także z Bratysławy. Wydawnictwa ze Słowacji zawierają mieszankę utworów folklorystycznych, w pewnej części powtarzających się nagrań. W archiwum autora znajdują się rejestracje gry około trzydziestu muzyków tradycyjnych ze Słowacji i prawdopodobnie lista ta wyczerpuje istniejące archiwalne zbiory fonograficzne.
Za popytem na fujary i nagrania poszło zapotrzebowanie na zespoły prezentujące tradycyjną muzykę. Trudno dziś sobie wyobrazić znaczący festiwal czy jarmark sztuki ludowej na Słowacji bez "fujaristov" lub pokazu fujary pasterskiej. Pojawiają się niezwykle ciekawe zwyczaje muzykowania na fujarze - rekonstrukcje duetów i tercetów fujarzystów.
Ani popularne ani też specjalistyczne źródła omawiające instrumentarium ludowe Polski nie wspominają o fujarze pasterskiej. Czy jednak jest to instrument całkowicie u nas nie znany?
Tutaj należy wrócić do początków tej opowieści i problemu z konstruktem "polska muzyka ludowa". Z wideł Dunajca i Popradu jakoś bliżej (kulturowo) do Koszyc, Budapesztu i Pragi, niż do Warszawy czy Poznania... Schyłek państwa narodowego każe zastanowić się, skąd naprawdę jesteśmy, jakie jest nasze prawdziwe dziedzictwo i czy w ogóle je znamy? Często słyszymy o konieczności obrony naszej tożsamości i ciągle mamy dziesięć tysięcy nieznanych lat do dyspozycji... Bo przecież na tożsamość narodową nie składa się doświadczenie ostatnich pięćdziesięciu ani nawet pięciuset lat. Z drugiej jednak strony kontekst kultury karpackiej pokazuje nieadekwatność (a w dzisiejszych czasach również anachroniczność) czegoś, co nazywane bywa patetycznie tożsamością narodową.
fujarki z tokarki
W Galerii "Stary Dom" zorganizowano kilka pokazów fujary pasterskiej oraz opracowano stałą stronę internetową z opisem Projektu, znaleźli się także nieliczni entuzjaści tych pasterskich instrumentów. Podjęto więc próbę praktycznego opanowania techniki budowy fujary pasterskiej.
Największą przeszkodą okazał się zanik tradycyjnych narzędzi. Proste, ręczne świdry nie są już dostępne w codziennej praktyce polskiej wsi. Całkiem inaczej jest na Słowacji, gdzie są budowniczowie, muzycy, narzędzia i nagrania. Udało się w końcu, nie bez trudu i dzięki wyprawom na Słowację, zbudować kilka narzędzi i dokonać pierwszych wierceń i prób budowy. Tradycje związane z pozyskaniem surowca zostały już w dużym stopniu opanowane. Tradycje te stanowią osobny temat studiów i łączą wiedzę techniczną z elementami najstarszych tradycji i praktyk magicznych. Pierwsze wiercenia w gałęziach bzu zakończyły się powodzeniem. Być może uda się doprowadzić do powstania stałego miejsca budowy i kultywowania fujary i innych instrumentów pasterskich. I z konieczności miejscem tym będzie miasto... Bo "tu nic wokoło nie ma, tylko fujarki z tokarki... i folklor /z/ domów kultury"...
Raz po raz, polskimi ulicami "przeciąga barwny korowód" folklorystycznych reprezentacji. Mamy etatowych folklorystycznych wodzirejów na każdą okazję i wysokie wymagania - bez dyplomu konserwatorium nie wypada zajmować się grą na pastuszkowej piszczałce. Mamy też zawodowych choreografów od ludowych tańców i etatowe folklorystyczne supergrupy specjalizujące się w melodiach weselnych, pieśniach pijackich i występach dla bardzo ważnych osób. Bardzo ważne osoby się zmieniają, ale Polski folklor zawsze żywy! Polski czyli jaki? O tym zadecydują kompetentne osoby we właściwym czasie. Czar opada po próbach kupienia w sklepie tradycyjnych instrumentów ludowych, bo szukanie ich na wsi już nawet nie przychodzi do głowy. Można je natomiast kupić bez problemu na Słowacji, w Rosji, w Uzbekistanie, w Indiach, w Nepalu, w Anglii, Bułgarii i USA. Powyższa lista pokazuje, że klasyczna w niektórych środowiskach argumentacja o zagrożeniu rdzennej kultury przez cywilizację jest zbytnim uproszczeniem. Nie da się natomiast kupić grających instrumentów ludowych w Polsce. W sklepie Cepelii w Łowiczu sprzedawczyni na pytanie o instrumenty robi wielkie oczy, bo to przecież nie "sklep muzyczny". W kraju gdzie podobno "wieś tańczy i śpiewa"... Dlaczego przychodzi mi na myśl Afganistan? Zaczynamy rozumieć, że nie tylko po złotym rogu "ostał się nam jeno sznur".
Marek Styczyński
Fujara pasterska w internecie:
www.starydom.art.pl
P.S.
"Wiele narodów, jeden bioregion - powrót do korzeni muzycznych pogranicza Polski i Słowacji", projekt realizowany od 1999 roku w Galerii "Stary Dom", obejmuje tereny wyznaczone przez rzeki Poprad i Dunajec po Pieniny i południowe przedpole Tatr. Projekt był zapoczątkowany dzięki pomocy Fundacji im. Stefana Batorego i obecnie jest realizowany w Galerii "Stary Dom" ze środków prywatnych.
Galeria "Stary Dom" organizuje pokazy fujary pasterskiej i innych instrumentów ludowych oraz film video "Podróż do Detvy" z autorskim komentarzem. Film jest zapisem wycieczki na tereny skąd pochodzi fujara pasterska i zawiera prezentację tego instrumentu.
fujara.mp3 - posłuchaj brzmienia fujary pasterskiej (980KB)
Atman i Projekt Karpaty Magiczne - płyty CD (zawierające utwory z fujarą pasterską, wykonawca - Marek Styczyński):
CD "Tradition" Drunken Fish Records, USA 1998
CD "ethnocore" FLY Music-Pracownia 1999
CD "Bałtyckie Szepty" FLY Music-Pracownia 2000
CD "Denega" OBUH Records 2001
CD "Ethnocore 2 : nytu" Drunken Fish Records, USA 2001
CD "Ethnocore 3 : Vak" Obuh Records 2002 (w przygotowaniu)
CD "Dawna Muzyka Karpat" 2002 (w przygotowaniu)
|