Idioci w krainie hiperrzeczywistej

No i doczekaliśmy się. Globalna ekspansja mediów uczyniła z nas mieszkańców rzeczywistości estetycznej. Żyjemy pośród ekranów, świecących powierzchni, które promieniują wyobrażeniami przedmiotów. Wszystko stało się przezroczyste i wyraźne. To świat nadmiaru. Obraz rzeczy w mediach ma nad nami o wiele większą władzę niż sama rzecz. Wszystko jest kopią, simulacrum, jak powiada francuski socjolog Jean Baudrillard. Nie polityka czy ekonomia, ale technologia zdaje się przejmować władzę nad światem. "Informacje zalewają nas na śmierć", ostrzega filozof Neil Postman. Żeby przetrwać traktujemy więc media jako formę rozrywki.
Rzeczywistość medialna to hiperrzeczywistość, jest bardziej rzeczywista od samej rzeczywistości. Coraz trudniej odróżnić podmiot od przedmiotu, powierzchnię od głębi. Hiperrzeczywistość składa się niemal wyłącznie z symulacji. Obiekty kulturowe w mediach uzyskują niespotykany w rzeczywistości stopień intensyfikacji, mogą się bez końca powielać i zwielokrotniać. Świat realny traci swój status jako punkt odniesienia. Grozi mu zagłada.
Istotą hiperrzeczywistości jest uwodzenie. Uwodzenie, które prowadzi do podporządkowania. Fantastyczne krainy "reality shows", MTV czy Wiadomości są intensywniejsze i bardziej rzeczywiste od tego wszystkiego, co jeszcze do niedawna uznawaliśmy za rzeczywiste. Obrazy i symulacje uzależniają i uwodzą do tego stopnia, że przejmują nad nami całkowitą władzę. Australijski artysta Stelarc planuje w przyszłości podłączyć swój mózg do internetu. Zaniknie różnica pomiędzy mediami i odbiorcą, jak wcześniej zanikła różnica między mediami i nadawcą. Już w 1993 Julian Dibbel opisał w "Village Voice" przypadek "cybernetycznego gwałtu".
W świecie przesyconym mediami znak nie odnosi się do niczego poza samym sobą. Jeśli coś nie zostaje umieszczone w globalnej sieci mediów, po prostu nie istnieje. Żeby utrzymać fascynację odbiorców na jak najwyższym poziomie obrazy muszą przyspieszać i ciągle się zmieniać. Ta intensyfikacja sprawia, że odbiorca staje się biernym obserwatorem. Baudrillard jest pesymistą. W świecie zdominowanym przez medialne halucynacje możemy co najwyżej zmienić kanał, poserfować w sieci lub oddać się tępemu wchłanianiu popkulturowej papki.
Pozbawione kontekstu obrazy okrucieństw utwierdzają tylko naszą ignorancję i podsycają nienawiść. Świat staje się coraz mniej zrozumiały, my robimy się coraz bardziej nietolerancyjni. Globalna telewizja czy internet zamiast ludzi łączyć, dzielą. Morderca hiperrzeczywisty to samobójca. Zabijając siebie unicestwia ślad, który mógłby prowadzić do zrozumienia jego czynu.
Rewolucja informatyczna wciąż jednak trwa! Środowiska, w których żyjemy, stają się coraz inteligentniejsze. Lodówki już się same rozmrażają, a wkrótce same zaczną uzupełniać zapasy. Samochody będą się samo-przeglądać i jeśli wykryją awarię powiadomią odpowiedni service. Chipy wszczepione w nasze organy w razie problemu sprowadzą do nas lekarza. A my przemienimy się w radosnych idiotów, zgłupiejemy od nadmiaru rozkoszy.

Mirosław Kocur


[Poprzedni | Spis treści | Następny]