Puszcza Białowieska - uznawana za największy przyrodniczy skarb Polski, a może i Europy. Ostatni nizinny, mieszany las o cechach naturalnych i pierwotnych. Co prawda większa część Puszczy Białowieskiej leży dzisiaj w Białorusi, gdzie objęta jest parkiem narodowym (co, niestety, nie oznacza wcale należytej ochrony), ale w jej polskiej części zachowało się bodaj największe bogactwo gatunków i właśnie cech pierwotnych. Po naszej stronie zajmuje obszar blisko 62 000 hektarów, lecz jedynie 10502 ha należą do parku narodowego, w tym zaledwie 4747 ha objęte jest ochroną ścisłą. Dla wielu Puszcza Białowieska jest symbolem ostatniego fragmentu dzikiej przyrody, który zachował się do naszych czasów. Nic więc dziwnego, że traktowana jest jak zabytek, porównywany często do przyrodniczego Wawelu. Od XV wieku z bogactw Puszczy w postaci polowań na grubego zwierza, użytkowania barci i żeremi bobrowych korzystali tylko królowie i książęta. Po III rozbiorze Polski cała Puszcza znalazła się w zaborze rosyjskim. Wybudowano tam pałac carski, uszkodzony w czasie wojny, a po wojnie rozebrany, jednak resztki towarzyszących mu budowli i park pałacowy przetrwały do dzisiaj. W okresie międzywojennym, w 1921 roku, na powierzchni 5 000 ha utworzono pierwszy rezerwat, który w roku 1947 przekształcono w Białowieski Park Narodowy. To tutaj, dzięki staraniom przyrodników, restytuowano żubra i dzisiaj żyje tu najwięcej przedstawicieli tego gatunku, uznawanego za króla Puszczy. Od połowy lat 90-tych dwudziestego wieku nasiliła się kampania zmierzająca do objęcia całej Puszczy parkiem narodowym. W 1994 roku aktywiści ekologiczni przywieźli pod sejm pień po wyciętym 300-letnim dębie z Puszczy Białowieskiej. Dwa lata później, w Warszawie, ochrony całej Puszczy domagali się ekolodzy z kilkunastu krajów świata. Niestety, mimo obietnic rządu, Puszcza nadal nie jest należycie chroniona, a nawet władze głoszą, że należy ją eksploatować jak las gospodarczy.
W 1997 roku dyrektor największej organizacji ekologicznej na świecie - WWF (Światowego Funduszu Na Rzecz Przyrody), Claude Martin wysłał do polskich władz pismo, w którym informował, że WWF domaga się objęcia całej Puszczy parkiem narodowym. Rok później polski minister ogłosił tzw. "Kontrakt dla Białowieży", w którym przewidywano, że do końca roku 2000 cała Puszcza będzie parkiem narodowym. W 1999 roku minister finansów przeznaczył na ten cel 20 milionów złotych z budżetu państwa, uzupełnione rok później o kolejne 10 milionów. Pieniądze zostały wydane, skorzystały z nich gminy białowieskie, powstało szereg opracowań teoretycznych, kolorowe wydawnictwa, buduje się nowoczesny obiekt przeznaczony na muzeum i dyrekcję parku, ale park nadal obejmuje zaledwie 17% powierzchni polskiej części Puszczy, a w pozostałym lesie prowadzi się zwykłą gospodarkę.

Miejsce mocy drwala...Co dalej z Puszczą Białowieską? Czy ten przyrodniczy Wawel, który zachował elementy pierwotnej przyrody i wiele procesów, których nie spotkamy w lasach, gdzie brakuje starych drzew, także martwych, pozwalających żyć tysiącom gatunków, bezkręgowców, grzybów, roślin, przetrwa dla dalszych pokoleń? Znany z telewizyjnych programów białowieski wilk Kazan został zagryziony w lecie 2001 roku w niejasnych okolicznościach przez innego wilka, wpuszczonego do jego klatki. Ponad stuletnie świerki rosnące w Puszczy Białowieskiej, także w rezerwatach, są wycinane pod pretekstem walki z kornikiem, choć przyrodnicy twierdzą, że kornik w lesie naturalnym nie stanowi żadnego zagrożenia dla lasu. Coraz głośniej mówi się o potrzebie zniesienia obowiązującego, od czasu głośnej kampanii, moratorium na cięcie starych drzew w Puszczy. Światowe Centrum Monitoringu Ochrony Ziemi Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody (IUCN) w 1996 roku umieściło Puszczę Białowieską wśród tzw. "gorących punktów", czyli miejsc zagrożonych i wymagających ochrony specjalnej.
Chcąc zachęcić władze do należytej ochrony Puszczy, przyrodnicy i ekolodzy często odwołują się do tradycji. Powoływanie się na ochronę Puszczy przez polskich królów i zaborców stało się wręcz propagandowym sloganem. Czy rzeczywiście władający tym bezcennym obszarem leśnym chcieli go ochronić? A jeżeli tak, to czy z miłości do przyrody, czy z innych, bardziej prozaicznych powodów? Doceniając różne królewskie zakazy chroniące przyrodę, pamiętajmy jednak, że powody ich wprowadzenia dalekie mogły być od uczuciowego stosunku do przyrody. Jak pisze Jacek Kolbuszewski ("Ochrona przyrody a kultura") prawdziwa ochrona przyrody mogła się zrodzić dopiero wówczas, gdy zaczęto o niej myśleć bez utylitarnego wyrachowania. Taka postawa zaczyna się pojawiać dopiero w romantyzmie, choć nadal pokutuje tradycyjne myślenie mityczne, w którym przyroda roi się od bestii i groźnych mocy natury, z którymi walczy szlachetny człowiek. To prawda, Puszczę odwiedzali znani Polacy: był tu i Henryk Sienkiewicz, Zygmunt Gloger, Eliza Orzeszkowa, Zofia Nałkowska, i Walery Goetel. Sienkiewicz bardziej był jednak zainteresowany śladami historii niż urokiem dzikości Puszczy. Trudno doszukać się w przeszłości apeli o jej należytą ochronę, z uszanowaniem samoistnej wartości przyrody.

Król Jagiełło podczas polowania w Puszczy BiałowieskiejJak wyglądała "ochrona" Puszczy na przestrzeni wieków? Oczywiście skala korzystania z zasobów Puszczy zmieniała się w miarę rozwoju techniki i ludzkich możliwości. Nie zmieniało się jednak zasadniczo nastawienie do przyrody. Przypuszcza się, że już w XIII wieku istniał w Puszczy dwór myśliwski. Wielki książę litewski Witold i Władysław Jagiełło bywali w Puszczy z dość prozaicznych powodów: było to wyśmienite miejsce polowań, a także - jak w przypadku pobytu Jagiełły w roku 1426 schronienie przed panującą w kraju zarazą. Na polowania do Białowieży przyjeżdżali też inni królowie, Zygmunt I Stary, Zygmunt II August i Stefan Batory, który wzniósł w lesie zamek myśliwski. Poza żubrem, królewskim zwierzęciem łownym był wówczas jeszcze tur, choć w XV wieku w Puszczy Białowieskiej mogło go już nie być, ostatni padł w Puszczy Jaktorowskiej na początku XVII wieku. Co prawda Zygmunt August wprowadził karę śmierci za zabicie żubra bez zezwolenia, ale nie o ochronę przyrody lecz królewskiego obiektu polowań chodziło, a żubr już w XVII wieku był zwierzęciem rzadkim. Od końca XVI wieku do rozbiorów Puszcza należała do dóbr królewskich. Miejscowa ludność miała za zadanie przede wszystkim strzec puszczy i zwierzyny i pomagać w polowaniach. Oczywiście, nie chodziło o ochronę przyrody dla niej samej lecz o pilnowanie, by prości ludzie nie zabijali zwierzyny przeznaczonej dla władców. W Puszczy polował także Jan Kazimierz, August II Mocny i August III Sas. O skali polowań świadczy opis polowania tego ostatniego, które odbyło się 27 września 1752 roku i do dzisiaj można we wsi Białowieża podziwiać obelisk sławiący myśliwców. Była to rzeź żubrów, których zabito wówczas 42. Do naganiania zwierzyny wykorzystano około 1000 chłopów z okolicznych wiosek. Ostatnim królem polującym w Białowieży był Stanisław August Poniatowski. Pominę zachowane opisy królewskich polowań, podczas których żubry zaganiano przed damy dworu, siedzące na specjalnej platformie, by te mogły podziwiać jak mężni rycerze uśmiercają dzikie zwierzęta. Władanie carów rosyjskich rozpoczęło się od oddania olbrzymich połaci Puszczy w ręce prywatne (ponad 40 tysięcy ha lasu). Nie o ochronę chodziło, lecz nagradzanie generałów, którzy zamieniali swoje dobra w poręby i pola uprawne. Carowie organizowali olbrzymie obławy na żubry i inną zwierzynę, a łowom towarzyszyły zabawy, pijaństwo i bengalskie ognie. Żubry żyły już tylko w Białowieży i na Kaukazie, a ich stado w Puszczy zmalało do 350 osobników. Dlatego w 1803 roku car wydał nakaz ochrony, co pozwoliło po pięćdziesięciu latach na wzrost Książe Michał zabawia sięstada do półtora tysiąca sztuk. Kolejną rzezią żubrów wsławił się car Aleksander I w roku 1860. Ludzie ściągnięci z całej Guberni mieli za zadanie zaganiać żubry do zagrody, gdzie je zabijano. Uśmiercono 28 żubrów i ... wystawiono żubrowi żeliwny pomnik (obecnie znajdujący się w Spale, bo tam polowali politycy w okresie międzywojennym). Na polowania do Białowieży przyjeżdżało coraz więcej dostojnych gości i dlatego car Aleksander II postanowił wybudować olbrzymi pałac myśliwski w otoczeniu 50 ha parku. Zaczęto również regulować rzekę, by można nią było spławiać wycinane w Puszczy drzewa.
Zainteresowanie przyrodą przejawiało się w urządzeniu w budynku Zarządu Puszczy wystawy z wypchaną kolekcją zwierzyny łownej: ptaków, zwierzyny płowej i nawet trzech wypchanych żubrów. Co prawda w roku 1888 car otoczył żubry ochroną, ale w praktyce znaczyło to typową myśliwską hodowlę zwierzyny dla rozrywki łowieckiej (dokarmiano zwierzęta w paśnikach, uprawiano łubin, topinambur i inne rośliny służące do dokarmiania zwierzyny płowej i czarnej). Piotr Bajko, za Karcowem, w monografii Białowieży pisze, że wielkie polowania odbywały się mniej więcej co trzy lata od 1894. Takie polowania trwały od dwóch do trzech tygodni, a zabitą zwierzynę, udekorowaną girlandami, układano później pokotem przed pałacem, rozświetlając widok smolnymi szczapami. Zachowane zdjęcia z początku XX wieku ukazują rzędy upolowanych żubrów, jeleni, dzików i pomniejszych zwierząt. W tym samym czasie postępował wyrąb Puszczy, podzielonej sztucznie na oddziały co 1066 m (wiorsta) siecią dróg, a zabiegi hodowlane na potrzeby polowań skutecznie zmieniały charakter Puszczy - okresowy, sztuczny nadmiar zwierzyny powodował, że zwierzęta zgryzały niemal cały podrost i wybuchały wśród nich choroby.
Okres I wojny światowej to kolejne nasilenie eksploatacji zasobów Puszczy. Przy wyrębie lasu pracowało kilkanaście tysięcy ludzi, Niemcy wybudowali kolejne tartaki i osady robotników leśnych. Rozbudowano tory kolejowe, co pozwoliło na sprawniejszą gospodarkę. Zginął także skłusowany ostatni żubr, choć wydano rozkaz, by żubra oszczędzić, a na początku wojny żyło ich jeszcze 700. Z Puszczy wywożono dziesiątki tysięcy metrów sześciennych drewna, a zarazem niemieccy uczeni kolekcjonowali okazy gatunków i planowali utworzenie "parku natury". Widzimy na tym przykładzie wyraźnie, że ochrona gatunku, dyrektywy i oświadczenia na nic się nie zdadzą, jeśli nie będzie ochrony siedlisk.

wilk i ...Po wojnie niewiele się zmieniło. Co prawda na początku niepodległości, w 1919 roku do Puszczy przyjechał wybitny przyrodnik Władysław Szafer w celu oceny jej stanu i podjęcia działań dla ratowania przyrody (zaowocowało to utworzeniem w 1921 r niewielkiego rezerwatu), ale już rok później rząd polski przekazał Puszczę ministerstwu rolnictwa i dóbr publicznych w celu prowadzenia tam planowej gospodarki Lasów Państwowych, rozwijały się tartaki w Białowieży, Grudkach, Hajnówce, a w 1924 roku rząd zawarł umowę z angielską firmą na wyrąb ponad 7 mln m3 drewna w ciągu 10 lat! Siedzibę przedsiębiorstwa ulokowano w pałacu carskim, a jego działami zarządzały prominentne osoby. Dopiero pod naciskiem oburzonej zagładą Puszczy opinii publicznej rząd musiał zerwać umowę w 1929 roku. Do tego czasu wycięto ponad półtora miliona m3 drewna, a skutki tej gospodarki oglądamy w Puszczy do dzisiaj. O ukierunkowaniu zainteresowania turystycznego Białowieżą w tych czasach świadczył specjalny pociąg z Warszawy uruchomiony pod hasłem: "Dancing-Narty-Bridż". Od roku 1930 prezydent zapraszał do Białowieży na polowania różne osobistości z kraju i zagranicy (polowali tam m.in. Göring i Himmler). Znane jest zdjęcie prezydenta Ignacego Mościckiego stojącego obok zabitych dwóch dorodnych byków jelenia. Rytuał był podobny do wcześniejszych polowań carskich: zwierzęta układano na ziemi przed pałacem, a w ostatnich latach przed wojną podwieszano na specjalnych wieszakach, żeby lepiej podziwiać ich rozmiary. Była oczywiście łowiecka muzyka i płonące pochodnie.
Pod okupacją radziecką, w grudniu 1939 roku ogłoszono całą Puszczę rezerwatem "Białowieżskaja Puszcza". Zjechali się kolejni naukowcy i... drwale, bo władza radziecka wyznaczyła dzienne plany wyrębu w owym "rezerwacie". W czasie okupacji radzieckiej - według cytowanego przez Adama Wajraka (Magazyn "Gazety Wyborczej", 30. 03. 2000 r.) Czesława Okołowa, wielkiego znawcy Puszczy, obecnie dyrektora BPN, Rosjanie wycięli około półtora miliona metrów sześciennych drzew. Kolejny okupant zajął się bardziej eksterminacją ludności, niż lasu, ale Niemcy również nie oszczędzali przyrody. Adam Wajrak pisze, że nazistowscy naukowcy wywieźli z Białowieży koniki polskie, wypuścili natomiast 12 sztuk "stworzonego" przez siebie, drogą mieszania różnych ras krów, pseudotura. Miał on być symbolem siły niemieckiej i obiektem polowań. Stanowił poważne zagrożenie dla ocalałych żubrów.
W czasach najnowszych Puszcza nadal nie doczekała się należytej ochrony. W dodatku w poszczególnych jej fragmentach prowadzone są różne formy gospodarki. Przede wszystkim las został podzielony na dwa kraje, a w 1980 roku dodatkowo wybudowano po stronie białoruskiej wysokie ogrodzenie tworząc sztuczną barierę dla żubrów i innych zwierząt. Zdjęcia lotnicze ukazują smutny obraz: Puszcza wygląda na nich jak ser szwajcarski. Jeszcze kilka lat temu pod piłami (w ramach tzw. "ekologicznej" gospodarki w Leśnym Kompleksie Promocyjnym) padały kilkusetletnie dęby. Dopiero protesty społeczne wymusiły chwilową zmianę gospodarowania. Dzisiaj mamy spór między leśnikami i przyrodnikami. Ci pierwsi, wsparci polityką Państwa, utrzymują, że nie ma potrzeby objęcia całej Puszczy parkiem narodowym, wystarczy Leśny Kompleks Promocyjny - czyli eksploatacja i ochrona równocześnie. Ochrona - by móc nadal eksploatować.
Ten rys historyczny stosunku człowieka do Puszczy Białowieskiej ukazuje, że choć różne małe kroki i duże deklaracje ochrony miały miejsce na przestrzeni dziejów, to poza przyrodnikami, władcy Puszczy reprezentowali niezmiennie utylitarny do niej stosunek. Jest to zrozumiałe, jeśli weźmiemy pod uwagę kontekst historyczny i kulturowy. Pokazuje to jednak również, że dzisiaj powinniśmy w zakresie ochrony przyrody mniej odwoływać się do tradycji, a bardziej poszukiwać zupełnie nowego, adekwatnego do współczesnego rozumienia związku człowieka z przyrodą, stosunku do jej najcenniejszych pozostałości. Potrzebujemy zupełnie nowej, nieegoistycznej filozofii, która pozwoli ochronić całą Puszczę w formie parku narodowego.Skład drewna w Grudkach w sercu puszczy Trofea łowieckie i tysiące kubików drewna wywożone z Puszczy Białowieskiej niech pozostaną muzealnymi eksponatami, ukazującymi, jak bardzo człowiek odchodził od przyrodzonych związków z naturą, by zaspokoić swoją próżność i zachłanność. Dzisiaj, w dobie globalnego kryzysu ekologicznego, nie ma już na taką postawę miejsca. Z panów przyrody musimy z pokorą wycofać się na należne nam wśród wszystkich gatunków miejsce.

Janusz Korbel


[Poprzedni | Spis treści | Następny]