Okrężna droga
Czasami chciałoby się zrobić "w tył zwrot", niedobrą, brudną, sztuczną cywilizację zostawić za plecami i raźnym krokiem ruszyć ku dobrej, czystej i naturalnej naturze. Nie chodzi tu o wypad za miasto w sobotę lub niedzielę, lecz o generalną zmianę filozofii i sposobu życia. Wszyscy wiemy, że do natury nie można powrócić tak po prostu, jak się powraca do domu z dalekiej podróży. Poza tym nikt nie chce wracać do jaskiń ani nawet do kurnych chat. Pragniemy raczej odbudować więź świadomości z tym, co w nas samych jest naturalne. Chcemy wygrzebać się spod sterty cywilizacvjnych śmieci i odkryć siebie jako żywe, przyrodnicze istoty. Lecz nawet taki wysublimowany powrót do natury nie jest sprawą prostą.
Kobieta, która spodziewa się dziecka, kupuje sobie zwykle lub pożycza kilka książek na temat ciąży, porodu i opieki nad noworodkiem. Cywilizowane kobiety chcą rodzić świadomie i najmądrzej jak się tylko da. A o tym, jak poród i opieka nad noworodkiem ma wyglądać, dowiadują się z książek i poradników. Przyszłe matki prymuski zapisują się do szkół rodzenia. Raczej nie czekają na to, co podpowie im instynkt. Wolą się nauczyć. Wszystkie współczesne poradniki dla matek zalecają karmienie piersią. Gdyż badania naukowe dowiodły, że pokarm naturalny jest lepszy dla dziecka niż sztuczny. Wyeliminowano też sporo dawnych przesądów na temat opieki nad noworodkami. Na przykład nie bandażuje się już niemowlęcych nóżek w celu ich wyprostowania. Jak dawniej kobiety ufały akuszerkom, tak teraz ufają najnowszej wiedzy naukowej. Zwyczaje i poglądy związane z narodzinami dziecka zmieniają się jak style w architekturze. A przecież poród jest czynnością w najwyższym stopniu naturalną. Czy nie wystarczyłoby zaufanie do natury? Kotka, która rodzi kilka kociąt za jednym zamachem, nie czyta poradników. Otóż okazuje się, że nawet wtedy, gdy bardzo chcemy żyć po prostu w zgodzie z naturą, sięgamy do podręczników. Coraz częściej autorytet nauki staje po stronie tego, co bliższe naturze. Mądrość natury odkrywamy nader okrężną drogą. Już nie umiemy inaczej. W naszej tak zwanej zachodniej cywilizacji jesteśmy skazani na pośrednictwo słowa przy każdej próbie rozpoznania siebie jako części natury. W książkach szukamy recept na to, jak wykonywać podstawowe naturalne czynności: jak się zdrowo odżywiać, jak rodzić, jak się kochać. Młodzież dojrzewa w towarzystwie broszurek o dojrzewaniu. Jesteśmy wprawdzie częścią natury, lecz jakby nie wprost. Nasza zwierzęcość jest tak bardzo otoczona i podparta wiedzą, że bez tej wiedzy staje się bezradna.
Ania Gawlik
|