Chwiejna równowaga

Nie zdarzyło się nic nowego choć nastał 2000 rok. Cóż znaczyć może zmiana papierowych kalendarzy, rzadko kiedy z makulatury? Nasze problemy, jak świat światem, pozostają problemami. Trudno jest coś zmienić bez świadomości, bez zmiany sposobu myślenia, a może... bez zwyczajnej próby powrotu do równowagi?

Takie czasy - nie ma wyjścia. Musimy stawiać pytania. I choć na owych znakach zapytania o znamiennym kształcie można bujać się jak na huśtawce, problem jest poważny. Równowaga jest codziennym balansowaniem pomiędzy przeciwnościami. Pomiędzy życiem, a śmiercią; pomiędzy ciemnym trwaniem ziemi, a świetlistym stawaniem się słońca; pomiędzy dającą kobietą, a mężczyzną próbującym modyfikować świat.

Nawet w Konstytucji zapisano zrównoważony rozwój jako właściwe rozwiązanie. Ale cóż z tego jeśli nawet premierowi owo zrównoważenie myliło się do niedawna z jednakowym poziomem rozwoju wszystkich regionów. W charakterystycznym dla polityków pośpiechu trudno jest zachować równowagę potrzebną do utrzymania się na własnym stołku - cóż dopiero mówić o rozwoju.

Próbą zachowania równowagi jest odmaterializowanie... - i nie chodzi tu o żadną duchową agitację, a jedynie o prozaiczne odmaterializowanie produkcji i konsumpcji. W obliczu światowego kryzysu ekologicznego kraje rozwinięte zaczynają sobie zdawać sprawę, że rozwiązaniem jest zmniejszenie intensywności korzystania ze środowiska. Coraz częściej zaleca się aby jako cel strategiczny przyjąć tak zwany "faktor 10" - oznaczający dziesięciokrotne zmniejszenie zużycia zasobów przyrody, takich jak surowce, energia, przestrzeń, w przeliczeniu na jednostkę produkcji. *

Może jeszcze dzisiaj wielu ludziom tego typu podejście wydaje się przesadzone i nienormalne, ale i normy się zmieniają. W ciągłym balansowaniu na równoważni świata jedna jest tylko rzecz niezmienna - zmiana. Przed laty zamiast jakości mieliśmy "jakoś to będzie". Dzisiaj zintegrowane systemy zarządzania jakością, o niezbyt wdzięcznej nazwie ISO 9000, stają się nieodzowne. Zaś myślący o jutrze zaczynają już teraz wprowadzać systemy zarządzania środowiskiem - tajemnicze jeszcze dla pospólstwa ISO 14000. Powód jest dość prozaiczny - bez tych kilku liter i cyferek coraz trudniej utrzymać się na światowych rynkach.

Najwyższy już czas na zmiany, jeśli nie chcemy być jedynie niezrównoważonymi osobnikami pozostawiającymi przyszłym pokoleniom strzępy przyrody. Samo zachwianie nie jest bowiem jeszcze tragedią. Strasznym błędem jest dopiero, staczając się w przepaść udawać, że nic się nie stało... i prowadzić nadal próżne dyskusje o różnicy pomiędzy ekorozwojem, a rozwojem zrównoważonym

Krzysztof Smolnicki

* więcej informacji na temat odmaterializowania znaleźć można w raporcie Instytutu na rzecz Ekorozwoju p.t. Ekorozwój poprzez odmaterializowanie produkcji i konsumpcji