Czym jest świadoma konsumpcja?
 Najprostsza definicja mówi, że świadoma
konsumpcja to podejmowanie decyzji
 konsumenckich w oparciu o możliwie
pełne informacje (informed choice).
 Każdy wybór, którego dokonujemy,
 niesie za sobą konsekwencje
w wymiarze ekonomicznym,
 ale również społecznym,
ekologicznym i politycznym.
 
Kupując jajka od babci na bazarze,
oddając stare buty do szewca,
wsiadając do autobusu zamiast jechać
 samochodem czy wybierając nowe spodnie
- decydujesz o tym, jak będzie wyglądać
 Twoja rzeczywistość.





eFTe powstało ponad rok temu przy okazji prób wprowadzenia
do Polski produktów wytworzonych w ramach
Sprawiedliwego Handlu (Fairtrade).
 Szybko okazało się, że Sprawiedliwy Handel to tylko jeden
z elementów większej całości, jaką jest dla nas świadoma
konsumpcja.
W Polsce ruch konsumencki kojarzy się ciągle przede wszystkim
z gwarancjami, reklamacjami i rękojmiami, a my chcieliśmy
rozmawiać o tym, co dla nas – jako konsumentów – jest szczególnie ważne. To, co staramy się robić w ramach eFTe, to przypominanie, że wchodząc do sklepu nadal jesteśmy ludźmi.Ludźmi, dla których na co dzień liczą się pewne wartości, takie jak: godność drugiego człowieka, poszanowanie środowiska,
miłość do zwierząt  czy sprzeciw wobec wojen.

Oczywiście dla każdego z nas
ta lista może wyglądać nieco inaczej,
ale warto pamiętać o tym, że jako
konsumenci mamy rzeczywisty wpływ
 na kształt świata, w którym żyjemy
i w którym będą żyły następne
pokolenia.I nie ma żadnego powodu,
 byśmy musieli zostawiać nasze
wartości przed wejściem do sklepu.
Rezygnując z pewnych produktów
czy świadomie wybierając inne,
możemy przyczynić się do realizacji wartości, które uważamy
za istotne. Przykładem są liczne bojkoty konsumenckie
skierowane przeciwko korporacjom czy reżimom łamiącym
prawa człowieka, np. kampania Greenpeace przeciwko
zatopieniu platformy wiertniczej przez Shell czy międzynarodowa
akcja, w wyniku której wiele firm (m.in. Heineken czy PepsiCo) wycofało się                        z rządzonej przez wojskowy reżim Birmy. Uprzedzając ewentualne uwagi, chciałabym od razu zastrzec, że nie uważam świadomej konsumpcji za jedyną dostępną nam czy też najskuteczniejszą metodę kształtowania rzeczywistości.







Możemy
przecież głosować w
wyborach, krzyczeć na
 ulicach, pisać petycje
 czy w inny sposób
działać na rzecz tego,
 co dla nas ważne.
 To, co budzi mój
sprzeciw i irytację
to wyłączanie
konsumpcji ze sfery
politycznej
 i ukazywanie jej jako
neutralnej
ideologicznie, opartej jedynie na racjonalnej kalkulacji. Jako konsumentka czuję się upokorzona traktowaniem mnie jak bezmyślnej istoty, goniącej ślepo za okazjami, wyprzedażami i promocjami. Cena – choć oczywiście istotna – nie może być jedynym argumentem, zwłaszcza że często za niskimi cenami kryją się ogromne koszty społeczne w postaci zniszczonego środowiska naturalnego, wyzysku pracowników, czy wypadków przy pracy.
co robimy?
Podstawowym narzędziem eFTe jest prowokacja. Chcielibyśmy, żeby ludzie obudzili w sobie ciekawość i spojrzeli na swoje codzienne zakupy i zachowania w nowy sposób, próbując wyobrazić sobie ich konsekwencje w skali lokalnej i globalnej. Dlaczego w moim lokalnym sklepie sprzedaje się czosnek z Chin i ziemniaki z Maroka? Jak możliwe jest wyprodukowanie koszulki za 15 złotych? Po co plastikowe pudełko z kremem jest opakowane w karton, a karton dodatkowo w folię? Czemu pracownice supermarketów dźwigają palety ważące kilkadziesiąt kilo? Chcielibyśmy, żeby ludzie zaczęli zadawać sobie te i inne pytania i – co ważniejsze – żebyśmy wspólnie zaczęli szukać na nie odpowiedzi. Jako konsumenci mamy prawo pytać i mamy prawo oczekiwać odpowiedzi na swoje pytania nie tylko od przedsiębiorstw, ale także od państwa.  W swoich działaniach staramy się również pokazywać,  że pewne
 rzeczy można robić inaczej niż
dotychczas i nie wymaga to
wielkich poświęceń, a czasem
nawet bywa znacznie
przyjemniejsze.
Jednym z naszych
projektów był cykl warsztatów
przedświątecznych, podczas
 których uczyliśmy się
szydełkować, czerpać papier,
robić biżuterię i ozdoby
choinkowe.
Zamiast z obłędem  woczach
krążyć między półkami
pełnymi identycznych chińskich
zabawek i tłoczyć się w kolejce
 do kasy, namówiliśmy kilka
dziesiąt osób, żeby spędziły
z nami leniwe sobotnie
popołudnie i przekonały się,

jak niewiele trzeba, żeby zrobić piękne i oryginalne prezenty ze starych szalików, plastikowych torebek i znalezionych na dnie szuflady
koralików.
Naszą kolejną akcją będzie
rozdawanie toreb ludziom robiącym
zakupy w warszawskich sklepach.
Torby, które będziemy rozdawać,
same w sobie stanowią pewien
eksperyment społeczny: zostały
uszyte z polskiego lnu w ramach
szkoleń zawodowych więźniów
i ozdobione sitodrukiem
wykonanym ręcznie przez kolektyw
anarchistyczny. Chcieliśmy
udowodnić, że również w Polsce
możliwe jest stworzenie etycznych
 produktów stanowiących
alternatywę dla masowej
produkcji. Oczywiście
wyprodukowanie takich toreb
kosztuje drożej niż zwykłych toreb
 z chińskiej bawełny (nie mówiąc
 już o reklamówkach), ale
pieniądze wydane w ten sposób
 przyczyniają się do
podtrzymywania tradycji uprawy
polskiego lnu, ułatwiają
reintegrację społeczną osób
opuszczających zakłady karne,
a także wspierają kulturę
niezależną -jest to zatem
swego rodzaju inwestycja
w rozwój społeczny.

świadome (nie)kupowanie

Mówiąc o świadomej konsumpcji często słyszę, że to kolejna zabawa dla bogatych, że normalnych ludzi nie stać na takie fanaberie. Ludzie twierdzą (i słusznie!), że ceny w lokalnych sklepikach bywają dużo wyższe niż w supermarketach, a produkty sprawiedliwego handlu czy rolnictwa ekologicznego nie należą do najtańszych. Inni wprawdzie odpowiadają (również słusznie!), że można dużo zaoszczędzić dzięki kupowaniu polskich produktów czy wybieraniu możliwie dużych opakowań, ale mam wrażenie, że przerzucając się tego typu argumentami tracimy z pola widzenia to, co najważniejsze.
Moment, kiedy sięgasz po portfel jest istotny, ale właściwego wyboru dokonujesz przecież znacznie wcześniej. Najważniejszym pytaniem, które jako konsumenci powinniśmy sobie stawiać jest: czy naprawdę tego potrzebuję? Czy potrzebuję większego telewizora? Czy zamiast kupować nowe żelazko nie lepiej naprawić stare? Czy mogę dogadać się z sąsiadami, że kupimy jedną wspólną drukarkę zamiast czterech oddzielnych? Może tak, może nie – warto się nad tym zastanowić, zanim pójdziesz do sklepu. Nie dajmy sobie wmówić, że nowe rzeczy uczynią nas szczęśliwszymi, ładniejszymi, bardziej lubianymi.

Wystarczy zastanowić się chwilę i zacząć od jutra! Na zakupy weźmy ze sobą materiałową torbę i podziękujmy za kolejną reklamówkę. Czytajmy uważnie metki i wybierajmy to, co jest wyprodukowane najbliżej. No i zróbmy listę wszystkich rzeczy, które kupiliśmy wczoraj i zastanówmy się, które z nich naprawdę były nam potrzebne.

Anna Rok
(na zdjęciu: osoba stojąca)

Chcesz z nami porozmawiać? 
grupa@efte.org 

Czytaj więcej: 
http://www.efte.org