W sierpniu ubiegłego roku wraz z przedstawicielem Polskiej
Zielonej Sieci, Radosławem Gawlikiem, odwiedziliśmy Mołdowę
(w Polsce kraj znany jako Mołdawia). Zaprosiła nas jedna z bardziej aktywnych grup ekologów w tym rejonie – Biotica z Kiszyniowa, natomiast w zorganizowaniu wyprawy pomógł
ambasador Rzeczpospolitej Polskiej w Mołdowie.












Jeśli miałbym określić cel naszej wyprawy, to musiałbym wymienić m.in. zapoznanie się z funk cjonowaniem, problemami oraz planowanymi działaniami trzeciego sektora w Mołdowie i Naddniestrzu. Chcieliśmy poznać istniejące tam problemy związane z ochroną środowiska, zobaczyć, jak radzą sobie z nimi ekolodzy zza wschodniej granicy... Wyjazd ten stał się okazją do zobaczenia kraju mało u nas znanego i zupełnie – jeśli chodzi o wycieczki  w tamtym kierunku – niepopularnego. Od naszego pobytu w Mołdowie minęło już sporo czasu, co pozwoliło mi nabrać większego dystansu do wielu spostrzeżeń związanych z tą wizytą. Mołdowa jednak nadal jawi mi się jako część świata, która nie odeszła daleko od gospodarki socjalistycznej. Państwo to (a właściwie – republika) jest miejscem, o którym przeciętny Polak wie niewiele, choć niewielka wymiana turystyczna i handlowa między naszymi krajami już funkcjonuje. Warto więc przytoczyć tutaj kilka faktów. Zanim jednak o tym, muszę wspomnieć, że wyprawa do Mołdowy samochodem bądź innym pojazdem drogowym nie jest łatwa. Jadąc już w południowej części Ukrainy, możemy bardzo łatwo zgubić się, ponieważ znaków drogowych jest bardzo mało i z reguły są one mało czytelne. Miejscowa policja również czyha na obcokrajowców popełniających najmniejsze wykroczenia – a o te nietrudno z powyższych powodów.Jeśli w końcu dotrzemy do granicy Mołdowy, należy uzbroić się w cierpliwość. Nasz postój trwał około 4 godzin i właściwie byliśmy tam jedynymi obcokrajowcami. Być może dlatego  musieliśmy zebrać kilka pieczątek od obchodzącej właśnie urodziny koleżanki celników... Aha – nie było prądu, więc biegaliśmy w środku nocy ze świeczkami i latarkami,  szukając oficjeli. Niemniej, ważne jest skompletowanie właściwych dokumentów i stały kontakt z zapraszającymi nas osobami bądź organizacjami. Droga przez Mołdowę do stolicy również nie należy do najłatwiejszych – bardzo łatwo zgubić się i jechać tzw. „gołodnom dorogom”. Tylko na początku przypomina ona dobrą autostradę, zamieniając się potem w prawie polną drogę, na której brak mostów nie jest oznakowany i ciemną nocą można stracić życie, spadając z kilkunastometrowego urwiska. Tę drogę należy w 100% pominąć! Nie uda się natomiast pominąć kontroli policji na rogatkach miast i konieczności uzyskania specjalnych przepustek, potrzebnych do kontynuowania podróży. Republika Mołdowy położona jest na północ od Morza Czarnego i graniczy z Rumunią oraz z Ukrainą, nie mając dostępu do morza. Stolicą Mołdowy jest Kiszyniów (Chisinau). Choć językiem urzędowym jest tam oficjalnie mołdowski, na ulicach, w domach, urzędach konwersacje toczą
się także po rumuńsku, rosyjsku czy ukraińsku. Społeczeństwo mołdowskie jest raczej krótkożywotne
– średnia długość życia mężczyzn nie przekracza 65 lat, kobiety żyją przeciętnie 72 lata. Nieliczna grupa Polaków mieszka głównie w Kiszyniowie. W jednej z małych wiosek, z dala od głównych szlaków komunikacyjnych, znajduje się wart zobaczenia dworek – pozostałość po polskich osiedleńcach. Dworkowi temu, staraniem Ambasady Polskiej, jest powoli przywracany dawny blask.

kałasznikowy na snajperów

Ciekawa jest historia tej republiki. Powstała ona w wyniku rozpadu Związku Radzieckiego w roku 1991 na terenach byłej Mołdowskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Nowe rumuńskojęzyczne władze kraju już w pierwszych latach niepodległości
wdały się w niepotrzebny konflikt
z mniejszością rosyjską w Naddniestrzu.
Doprowadził on do powstania Naddniestrzańskiej Mołdowskiej Republiki
– nieuznawanego w Europie tworu państwowego, na terenie którego leży jednak 40% potencjału przemysłowego Mołdowy. Akcje snajperów wysyłanych przez oficjalne władze, w wyniku których zginęło blisko 500 ludzi, scementowały niezależność Naddniestrza, utrzymywaną teraz przez uzbrojonych w kałasznikowy mirotworców z Ukrainy i Rosji. Przekroczenie granicy Naddniestrza jest prawdziwą przygodą godną każdego wytrawnego obieżyświata – pozwolenie na pobyt powyżej kilku godzin uzyskaliśmy dzięki oficerowi, w którego biurze na ścianie wisiał portret nie kogo innego jak samego... Feliksa Dzierżyńskiego. Nie wdając się w szczegóły systemu politycznego Naddniestrza, tankowaliśmy paliwo na stacjach pod nazwą Sheriff, zakupy również można zrobić u Sheriff’a, a największy stadion sportowy (o poziomie nowoczesności, jaki znamy z meczów brytyjskiej Premier League) nazywa się podobnie.
Problemy polityczne, jak i ogólny brak perspektyw spowodowały masową emigrację za chlebem blisko 700 tys. Mołdowian, tj. 1/7 narodu, liczącego obecnie 4,3 mln mieszkańców. Ponieważ przeciętna płaca nie przekracza tutaj 25 dolarów, jest to, obok Albanii, jedno z najbiedniejszych państw w Europie pod względem dochodu na mieszkańca. Efektem tego jest wspomniana wyżej masowa emigracja zarobkowa, zwłaszcza do Rosji, ale również – dość liczna – do naszego kraju. Ubóstwo jest widoczne na ulicy zwłaszcza na obszarach wiejskich. Poziom techniki agrarnej jest bardzo niski, z wyjątkiem modernizowanych wytwórni znakomitych mołdowskich win. Podróżującym po kraju polecam również znakomite naleśniki sprzedawane przy drogach przez ubogich mieszkańców wsi. W niektórych przypadkach jest to ich jedyne źródło utrzymania. Bardzo popularne orzechy włoskie sprzedawane w podobnych miejscach pochodzą z alej przydrożnych i, w opinii miejscowych ekologów, są niezbyt zdrowe,
zawierają bowiem dużo ołowiu, którego źródłem jest benzyna ołowiowa nadal powszechnie stosowana w Mołdowie.
Mołdowa to niewątpliwie kraj rolniczy, z wielką ilością bydła, kóz i owiec, czego efektem jest... brak chwastów przy drogach. Są one wyskubane tuż przy ziemi, co na niektórych obszarach jest powodem
dużych osuwisk zagrażających osiedlom ludzkim. Ważnym elementem pejzażu Mołdowy są wszechobecne kołchozy, które przekształciły się w spółki pracownicze, z dominującym wpływem kadry i struktur pochodzących ze starego jeszcze systemu. Obecnie brakuje subwencji, które dawniej utrzymywały te „twory radzieckiej myśli agrarnej”. Relatywnie dobrze funkcjonują tutaj natomiast mechanizmy i instytucje demokratyczne. System partyjny jest dość dobrze rozwinięty, a partie opozycyjne mają swobodę działania. Mołdowa deklaruje wolę zacieśniania współpracy z Zachodem: integracji z UE i, mimo neutralności, uczestnictwa w inicjatywach NATO; współpracuje również z BŚ i MFW. Ogromne znaczenie dla Mołdowy ma zaangażowanie OBWE w uregulowanie problemu Naddniestrza.
Właściwie największym problemem politycznym towarzyszącym Mołdowie od momentu jej powstania jest separatyzm naddniestrzański.
Samozwańcza Naddniestrzańska Republika Mołdowska, która ogłosiła secesję w 1990 r. i obroniła ją w wojnie 1992 r., posiada wszelkie atrybuty państwowości poza uznaniem międzynarodowym. Istnienie niezależnego Naddniestrza godzi w integralność państwa mołdowskie go; wpływa na kryminalizację życia publicznego (przemyt i korupcja), a przede wszystkim jest formą nacisku rosyjskiego na Mołdowę
(uniezależnienie się Naddniestrza było możliwe wyłącznie dzięki wsparciu ze strony Rosji, od niej zależy też ostateczne rozwiązanie konfliktu). Potencjalnym problemem pozostaje wciąż problem Gagauz-Yeri – autonomii turkojęzycznej mniejszości gagauskiej w południowej części kraju. Kiszyniów przyznał Gagauzom w 1994 roku szeroką autonomię, w roku 2000 i w początkach 2001 r. (w bezpośrednim związku z kryzysem politycznym w Mołdowie) dochodziło jednak do protestów przeciw jej łamaniu i kroków świadczących o odradzaniu się tendencji separatystycznych.
Tyle o sytuacji społeczno-politycznej. A jak wygląda krajobraz tego kraju?
Mołdowa posiada pagórkowatą rzeźbę terenu, przeplatanego patch-workiem wielkich pól kukurydzy, zbóż czy słoneczników. Większa część kraju leży między rzeką Prut, stanowiącą granicę z Rumunią,
a rzeką Dniestr, płynącą przy granicy z Ukrainą. Na wschód od Dniestru leży część Wyżyny Podolskiej.

owczym serem i winem


Najbardziej niezwykłym i malowniczym miejscem między Prutem a Dniestrem były groty mnichów starocerkiewnych, wydrążone w skałach wapiennych w rejonie przełomu rzeki Reut i przepiękna
wieś położona u podnóża tych skał. W takich miejscach zaskakująca jest gościnność jego mieszkańców – nawet nieoczekiwanych przybyszów częstują oni takimi smakołykami, jak ser owczy, wytwarzany według regionalnej receptury. Popularnym warzywem, jakim nas częstowano, były pomidory, z trunków natomiast niezapomniany okazał się smak tamtejszego
wina, oczywiście z własnych winnic. Nadwyżki swoich produktów mieszkańcy Mołdowy eksportują głównie do sąsiadów – Rosji, Ukrainy czy Białorusi.
Warto wspomnieć, że klimat Mołdowy jest ciepły, o cechach kontynentalnych; zaskakujący okazuje
się w tam prawie zupełny brak... lasów. Zajmują one jedynie 6% powierzchni kraju. W skali porównawczej z innymi krajami europejskimi jest to powierzchnia stosunkowo niewielka. Wydajność absorpcyjna dwutlenku węgla tych lasów jest szacowana na 2,230 ton w skali rocznej. Biorąc pod uwagę mołdowskie warunki: duże zmiany temperatury, częste susze, brak wody, osuwiska ziemi, spadek żyzności gruntów o 40–50% w wyniku intensyfikacji procesów erozyjnych – wzmocnienie ochronnej
roli lasów poprzez ich protekcję oraz zalesianie ma zasadnicze znaczenie dla jakości życia społeczeństwa.
W związku z tym, implementacja zrównoważonej gospodarki zasobami leśnymi oraz fauną i florą leśną jest jednym z celów Narodowej Strategii Zrównoważonego Rozwoju. Około 89% terenów leśnych pozostaje w rękach Państwowej Agencji Lasów „Moldsilva”. Pozostałe tereny leśne są zarządzane przez administracje lokalne, jak również przez jednostki rolnicze, transportowe.
Jako uzupełnienie warto tu dodać, iż Mołdowa jest krajem, który nie posiada bogactw mineralnych,
a brak źródeł energii oraz złóż naturalnych ogranicza różnorodność rozwoju gospodarczego.
Głównym bogactwem narodowym tego kraju są zasoby przyrodnicze, których zrównoważone użytkowanie determinuje rozwój ekonomiczny kraju. Są one wystarczające dla zrównoważonego rozwoju rolnictwa – funkcjonowania miejscowej gospodarki. Przemysł nastawiony jest natomiast na przetwórstwo żywności (słynne winiarnie) oraz produkcję maszyn rolniczych.

bez parku narodowego

Jeśli chodzi o ochronę środowiska w Mołdowie, to obszary prawnie chronione zajmują tam tylko 1,97% powierzchni kraju, to jest bardzo niewiele w porównaniu z innymi krajami europejskimi.
Na funkcjonujące obszary chronione składa się 5 rezerwatów naukowych, 130 naturalnych zabytków przyrody, 63 rezerwaty natury oraz 41 parków krajobrazowych. W kraju tym nie został do tej pory utworzony żaden Park Narodowy (prace nad utworzeniem pierwszego parku trwają już od kilku lat), tamtejsi ekolodzy mają więc co robić, zwłaszcza, że cele związane z ochroną środowiska zazwyczaj nie są priorytetowe w państwach ubogich...
W Mołdowie – kraju zarówno niewielkim, jak i niebogatym działa, jednak sporo organizacji ekologicznych. Spotkaliśmy się z przedstawicielami kilkunastu z nich, poznając ludzi otwartych, serdecznych
i pełnych woli brania spraw w swoje ręce. Pierwsze organizacje pozarządowe zajmujące się ochroną środowiska powstały w Mołdowie na początku lat 90. wraz z upadkiem systemu komunistycznego. Ich liczba, szacowna obecnie na około 200, znacznie powiększyła się w latach 1998–2000 pod wpływem
procesu demokratyzacji oraz przy pomocy organizacji międzynarodowych.
Funkcjonowanie organizacji pozarządowych regulowane jest przez przepisy prawne odpowiadające standardom międzynarodowym. Działalność NGO’s na terytorium Naddniestrza zapewniają te same normy prawne. Ich działania w Mołdowie obejmują całą sferę aktywności organizacji pozarządowych
zarówno od strony merytorycznej, jak i technicznej. Pomimo funkcjonowania powyższych norm prawnych, działalność trzeciego sektora jest nadal postrzegana jako utrudnienie działania jednostek państwowych oraz jako konkurencja w pozyskiwaniu środków finansowych (zwłaszcza zagranicznych). Działalność organizacji pozarządowych wspierana jest między innymi przez Narodowy Fundusz Ekologiczny, OBWE, Fundację Sorosa, Regionalne Centrum Ekologiczne, inne organizacje międzynarodowe oraz przedstawicielstwa dyplomatyczne. Działające obecnie w Mołdowie pozarządowe organizacje ekologiczne to głównie: Eco-Tiras, Biotica, Terra Nostra, Ekostrategia, Rural 21, Stacja Turystyczna  w Triraspolu, Mediki za Ekołogiu czy My w Mieste.
W wyniku współpracy NGO’s (Mołdowski Ruch Ekologiczny – Ecological Movement of Moldova;
Biotica, BIOS; Terra Nostra oraz Agroeco) z lokalnymi administracjami udało się zrealizować w ostatnich latach szereg działań związanych z konserwacją gruntów, ochroną wody i bioróżnorodności oraz szereg akcji sprzątania.
W dniu w którym Pan Bóg rozdawał ludom ziemię Mołdawianin akurat zaspał. Zbudził się, gdy było już po wszystkim. Co będzie ze mną Boże – zapytał smutno.
(...) Pan Bóg machnął w końcu ręką i powiedział – no trudno, chodź, zamieszkasz
ze Mną w Raju. Taka jest legenda.
Gdy się jedzie do Cahul czy gdziekolwiek indziej, legenda przypomina
prawdę. Monotonia przywodzi na myśl wieczność. Wciąż jest zielono, wciąż urodzajnie, pejzaż faluje, widnokrąg
wspina się i opada, ukazując tylko to, czego się spodziewamy, jakby nie chciał nam robić przykrości. (...) W krajobrazie
nie ma wolnych miejsc, nie ma nagle zerwanej ciągłości, wyobraźnia nie napotyka zasadzek i wkrótce zasypia. Najprawdopodobniej coś się tu działo sto, dwieście, trzysta lat temu, ale zdarzenia nie pozostawiły śladów. Życie wsiąka w ziemię, rozpływa się rozcieńczone przez atmosferę, tli się spokojnie
i wolno, jakby miało obiecane, że się nie skończy.

Andrzej Stasiuk, Jadąc do Babadag,
Wydawnictwo Czarne Wołowiec 2004
 
Wspomniane mołdowskie organizacje promują proces integracji europejskiej poprzez współpracę
z NGO’s innych krajów europejskich. Dla przykładu: organizacja BIOD wspólnie z Fundacją Avalon z Holandii zrealizowały projekt promujący rolnictwo organiczne i we współpracy z rumuńskim Instytutem Badawczo-Pedagogicznym wdrażają projekt mający na celu podniesienie efektywności zarządzania gruntami rolnymi w basenie rzeki Prut. BIOD jest również członkiem Climate Action Network in Central
and Eastern Europe (CANCEE).
NGO’s, a zwłaszcza sieć ECO-TIRAS, jako pierwsze zainicjowały międzynarodową współpracę dla ochrony Dniestru.
Przez wiele lat jedynym źródłem informacji ekologicznej była publikacja „Natura”. W ostatnich latach, wraz z rozwojem ruchu ekologicznego, pojawił się szereg nowych publikacji wydawanych przez same organizacje pozarządowe oraz organy państwowe. Wśród najbardziej powszechnych należy wymienić biuletyn informacyjny „Gutta”, biuletyn „BioSynopsis” wydawany przez BIOS czy magazyn „Environment” wydawany przez Narodowy Instytut Ekologiczny.
Również lokalna prasa, a zwłaszcza „Literatura si Arta” czy też „Faclia”, jak i „Florile Dalbe”, „Moldova Suverana, „Nezavisimaia Moldova” oraz „Noivoie Vremia” regularnie publikują artykuły dotyczące ochrony środowiska.
W ostatnim czasie zostały również otwarte ekologiczne centra informacyjne przy Ministerstwie Ekologii, Budownictwa i Rozwoju Terytorialnego oraz Regionalnym Centrum Ekologicznym. Pomimo wyraźnego wzrostu liczby źródeł informacji ekologicznej, organizacje ekologiczne nadal mają utrudniony dostęp do danych państwowych. Wraz ze wzrostem doświadczenia oraz wiedzy w trzecim sektorze, zarysowuje
się jednak ich widoczna zależność od państwa, zwłaszcza w wymiarze dostępu oraz posiadania zagranicznej informacji naukowej, technicznej czy legislacyjnej. W związku z tym, że opinia publiczna w Mołdowie jest generalnie zaniepokojona stanem zdrowia publicznego oraz niskim poziomem higieny, NGO’s we współpracy z państwowymi stacjami TV i radiowymi wylansowały szereg kampanii uświadamiających zależność stanu zdrowia od jakości środowiska naturalnego.
Szacuje się, że około 90% wody z przydomowych studni jest niezdatna do picia. Dla Mołdowy jest to poważny problem, mający znaczny wpływ na ogólny stan zdrowia społeczeństwa. My cały czas poruszaliśmy się z butelkami wody do picia i mycia. Sieć sklepów, zwłaszcza na obszarach poza większymi miastami, jest bardzo rzadka

pierwszy krok

Według opinii mołdowskich organizacji pozarządowych problemem jest jednak jakość tych programów, które w znacznej mierze odzwierciedlają polityczną opinię rządu bądź, w przypadku prywatnych mediów, reflektują polityczne ukierunkowania ich właścicieli. Regionalne problemy ekologiczne, z kilkoma wyjątkami, są relacjonowane powierzchownie bądź są pomijane. Publikacje prasowe również straciły swą wiarygodność, z jednej strony – w wyniku obniżenia poziomu życia oraz warunków ekonomicznych
obywateli, a z drugiej – z powodu, łączącego się z tym procesem, spadku zaufania obywateli do instytucji państwowych oraz samego państwa. Alternatywne źródła informacji, takie jak internet, nie są w stanie wypełnić istniejącej luki informacyjnej z powodu niskiego poziomu dostępu do sieci oraz relatywnie wysokiej ceny usług. Mimo to mołdowskie organizacje ekologiczne robią swoje – w miarę skromnych możliwości.
Niektórzy ich liderzy mówią po angielsku, a większość po rosyjsku. Część ma dostęp do internetu i korzysta z poczty elektronicznej. Czekają oni na kontakty i chętnie nawiążą współpracę – także z Polską.
Niedawno zakończyła się realizacja wspólnego projektu Dolnośląskiej Fundacji Ekorozwoju i Eco-Tiras promującygo ekorozwój w dolinach rzek Odry i Dniestru. Projekt ten o modelowym charakterze – miał na celu przeniesienie międzynarodowych doświadczeń uzyskanych przez DFE w ramach ochrony Odry nad Dniestr oraz wsparcie mołdowskich i ukraińskich NGO’s w ich działaniach proekologicznych.
Fundatorem projektu była Fundacja Edukacja dla Demokracji w ramach programu RITA – Przemiany w Regionie. Od wielu podobnych działań różnił się tym, że za dodatkowy cel postawiliśmy sobie wsparcie na terenie Naddniestrza procesu demokratyzacji i rozwoju społeczeństwa obywatelskiego. Ilya Trombitsky, prezes Eco-Tiras uważa, że zwiększenie działań organizacji pozarządowych na tym terenie
przyczyni się do poprawy panującej tam ogólnej sytuacji politycznej – nie wspominając o podniesieniu
świadomości ekologicznej mieszkańców. Polska jest w tym regionie postrzegana jako model przemian społecznych niezbędnych dla poprawy środowiska naturalnego.
Mieszkańcy Mołdowy zdają sobie już sprawę z faktu, że w związku z tym, iż gospodarka ich kraju opiera się głównie na rolnictwie (a zwłaszcza na uprawie winorośli), dla jej pomyślnego rozwoju niezbędne jest czyste środowisko. My z kolei chcielibyśmy poznać dokładniej metody pracy naszych mołdowskich koleżanek i kolegów z różnymi grupami etnicznymi oraz w warunkach znacznych podziałów politycznych.
Pierwszy krok już uczyniliśmy.

Kto pójdzie w nasze ślady? My mamy zamiar nasze działania kontynuować!

Darek Urbaniak

Dolnośląska Fundacja Ekorozwoju