Jeszcze nie tak dawno bóbr był w naszym kraju rzadkością. Prowadzono liczne akcje jego reintrodukcji, obejmowano ochroną nowo powstające stanowiska. Dziś, dzięki tym działaniom, a także niezwykłej plastyczności gatunku, bobry stały się prawie powszechnie spotykanym, a jednocześnie niezwykle ważnym elementem przyrody Polski. Należy oczekiwać, że ich liczebność i znaczenie będą nadal wzrastać. bobry zmieniają środowisko O ile działalność człowieka bardzo rzadko jest korzystna dla przyrody, o tyle działalność bobrów może przywracać właściwe stosunki wodne, utrzymywać i zwiększać różnorodność biologiczną, ograniczać erozję czy zwiększać tempo samooczyszczania się wód. Szacuje się (bardzo ostrożnie!), że w skali Polski i przy obecnej liczebności tych ssaków, w swoich rozlewiskach retencjonują one co najmniej 20 mln m3 wody, poprawiając uwodnienie co najmniej 200.000 hektarów gruntów produkcyjnych – rolnych i leśnych. Czynnie renaturyzują przy tym co najmniej 10.000 km cieków, które zostały zniekształcone przez człowieka. Wielkości te przekraczają efekty wszystkich razem wziętych programów małej retencji i ochrony ekosystemów wodnych. W Polsce podejmowane są próby użycia bobrów do poprawy stanu środowiska. Można tutaj przytoczyć program prowadzony w Rezerwacie Biosfery „Karpaty Wschodnie” w Bieszczadach, gdzie w latach 1993-2000 wypuszczono około 150 zwierząt. Już po kilku latach po pierwszych wypuszczeniach działalność bobrów zahamowała procesy degradacji cieków płynących przez odnawiane zręby, wpłynęła na zwiększenie bioróżnorodności, atrakcyjności turystycznej i edukacyjnej terenów. Innym przykładem dobrze zaplanowanej akcji jest reintrodukcja bobrów w dorzeczu Soły, rozpoczęta na wiosnę 1999 roku. Stanowi ona jedno ze strategicznych zadań kampanii „Chrońmy dziką Sołę”, prowadzonej przez Towarzystwo na Rzecz Ziemi z Oświęcimia. Zasadniczym celem samej kampanii jest m.in. promocja alternatywnych metod ochrony przed powodziami oraz prace nad zwiększaniem powierzchni naturalnej retencji w dorzeczu Soły - w efekcie prowadzące do ograniczenia w przyszłości skutków powodzi. pożytki i szkody Ta sama działalność bobrów może jednak powodować wymierne straty w lokalnym gospodarowaniu jakimś obszarem. Corocznie, za powodowane przez nie szkody, wypłacane są znaczne odszkodowania, a zdeterminowani ludzie, którym bobry stanęły na drodze, zabijają osobniki, rozkopują nory czy palą żeremia. Czasem trudno jest stwierdzić, czy dla człowieka dana działalność bobrów jest szkodą czy też korzyścią. Zależy to od aktualnego sposobu użytkowania gruntu, wielkości zmian wprowadzanych przez bobry, stopnia tolerowania ich aktywności przez danego właściciela gruntu i wielu, wielu innych czynników. Na przykład w dalszej odległości od bobrowego stawu w następstwie budowy tam podwyższanie poziomu wody gruntowej może dodatnio wpływać na produkcję lasu, ale uszkodzić drzewostan w najbliższym sąsiedztwie stawu. Podtopienie łąki może uniemożliwić zbiór siana w jednym roku, ale w przypadku suszy w innym roku plony będą wyższe. Z perspektywy leśnika nagle powstałe bajoro bobrowe może być katastrofą, która uniemożliwi pozyskanie drewna, ale dla biologa będzie wspaniałym laboratorium i pozwoli na lokalne zwiększenie bioróżnorodności. Dlatego w przypadku oceny szkód bobrowych trzeba brać pod uwagę wiele czynników i opinii różnych grup interesów. Z powodu ułomności systemu odszkodowań sumy pieniędzy pozyskanych w formie rekompensat są obecnie często pokaźne, a rzeczywiste szkody - wyolbrzymiane. W obecnej sytuacji, gdy bardzo duży procent gruntów nie jest w ogóle użytkowany lub jest użytkowany ekstensywnie, odszkodowania mogą stać się znaczącym źródłem dochodów. Sprawa jest często podsycana przez media, dla których bobry były zawsze tematem atrakcyjnym, a początkowy entuzjazm został zastąpiony paniką i fobią, a nawet - makabrycznie brzmiącymi pomysłami na rozwiązanie zaistniałych problemów. Najczęstsze konflikty, choć zwykle na niewielką skalę, powstają na styku działalności bobrów oraz gospodarki rolnej. Najpowszechniejsze jest podtapianie gruntów w wyniku budowy tam, blokowanie przepustów i niszczenie grobli, rzadziej niszczenie drzew owocowych czy ozdobnych oraz wybieranie plonów - buraków, kapusty, kukurydzy, marchwi na gruntach położonych w pobliżu cieków lub zbiorników wodnych. Pewne szkody w rolnictwie może powodować także kopanie kanałów w celu ułatwienia transportu pożywienia oraz tąpnięcia gruntu w przypadkach kopania nor pod powierzchnią ziemi. Mogą być one przyczyną uszkodzeń sprzętu i zagrożeniem dla zwierząt gospodarskich. W zakresie gospodarki leśnej spotyka się podtapianie gruntów leśnych poprzez budowę tam, blokowanie przepustów, niszczenie grobli, kopanie kanałów itd. W konsekwencji zdarza się obumieranie lasów i ich zagrożenie atakiem szkodliwych owadów. W bezpośrednim sąsiedztwie cieków zagrożeniem jest natomiast ścinanie drzew. Rzadziej zdarza się podtapianie dróg i kompleksów leśnych, generalnie jednak w lasach bóbr jest najczęściej tolerowany i powodowane przez niego szkody zgłaszane są bardzo rzadko. W przypadku gospodarki wodnej najważniejsze szkody to rozkopywanie grobli stawów oraz wałów przeciwpowodziowych, a także blokowanie rowów melioracyjnych, przepustów i innych budowli. Jeśli chodzi o szlaki komunikacyjne - najczęściej ma miejsce blokowanie przepustów drogowych, podkopywanie nasypów i ich podtapianie. konfliktom można zapobiegać... Od kilku lat w ramach działalności Klubu Przyrodników wdrażamy różne sposoby łagodzenia zatargów miedzy ludźmi a bobrami oraz zmniejszania szkód wyrządzanych przez te zwierzęta. Prowadzony przez nas ostatni projekt związany z bobrami, finansowany przez Program Małych Dotacji Globalnego Funduszu Środowiska oraz Fundację EkoFundusz, polegał na testowaniu w polskich warunkach rozwiązań sprawdzonych za granicą, np. w Ameryce Północnej. Nasze doświadczenia wciąż staramy się jak najszerzej upowszechniać. W roku 2004 w 30 obiektach zlokalizowanych w województwach lubuskim, wielkopolskim, pomorskim, warmińsko-mazurskim, podlaskim i podkarpackim wykonaliśmy urządzenia zabezpieczające przed szkodami powodowanymi przez bobry lub ograniczające ich zasięg. W 24 miejscach zainstalowaliśmy różnego typu grodzenia, np. cennych drzew, upraw, przepustów pod drogami i nasypami, a także urządzenia stabilizujące wodę w rozlewiskach i zapobiegające podtapianiu sąsiadujących gruntów. Na 6 stanowiskach zainstalowaliśmy siatki w celu zabezpieczenia wałów i grobli. Wykonane urządzenia przekazaliśmy w użytkowanie właścicielom lub zarządcom terenu. Analizując i rozwiązując konflikty na styku działalności bobrów i gospodarki człowieka, należy zdać sobie sprawę z kilku faktów. Wynikają one nie tylko z biologii bobrów i ich wpływu na środowisko, ale również z wymagań współczesnej ochrony przyrody.
Bobry zajmują terytoria przez wiele lat, często przez całe życie. Usuwanie ich ze stanowiska nie oznacza usunięcia szkód, ponieważ wolne miejsce zostanie szybko skolonizowane przez inne rodziny. Na ogromnej większości stanowisk bardziej rozsądnym będzie więc utrzymywanie bobrów i ewentualne minimalizowanie szkód. W najbliższych latach krajowa populacja bobrów będzie wzrastać liczebnie. Należy oczekiwać, że zwiększy się także związana z ich działalnością skala konfliktów, wobec tego metody ograniczania szkód powinny być długofalowe. W każdej sytuacji konfliktowej powinno się przeprowadzać bilans zysków i strat dla środowiska oraz gospodarki człowieka. Model gospodarowania musi brać pod uwagę skłonność bobrów do wędrowania na duże odległości, powinien mieć zatem zastosowanie do dużych powierzchni. Powinien także uwzględniać fakt, że środowisko życia bobra (strefa brzegowa zbiorników i cieków) jest miejscem występowania wielu gatunków zwierząt i roślin. Prawidłowo wykształcona strefa brzegowa ma olbrzymie znaczenie przyrodnicze, odgrywa również istotną rolę przy ograniczaniu erozji, zmniejszaniu zagrożenia powodziami itp. Idealnym rozwiązaniem większości problemów z bobrami byłoby wprowadzenie i przestrzeganie zasady pozostawiania przy ciekach i zbiornikach naturalnej strefy buforowej o szerokości 20 – 50 metrów, w której nie prowadziłoby się intensywnych działań gospodarczych. Wynikałaby z tego korzyść nie tylko dla bobrów, ale i dla wielu gatunków roślin i zwierząt. Taka strefa buforowa pełniłaby ważną rolę przy ograniczaniu erozji, zmniejszaniu zagrożenia powodziowego, oczyszczaniu wód. W ramach szeroko rozumianej polityki kształtowania biotopów, wynikającej nie tylko z przesłanek związanych z ochroną bobrów, należy chronić, odtwarzać i poszerzać wolną od presji gospodarki strefę brzegową cieków i zbiorników. Można to robić na wiele sposobów: poprzez wyłączenie gruntów z użytkowania, ich zamianę bądź wykup, tworzenie użytków ekologicznych, rezerwatów i innych form ochrony. Niektóre następstwa działalności bobrów można też łatwo przewidzieć. Nowo budowane drogi, groble i budynki lokalizowane w dolinach rzecznych czy na ich obrzeżach należy umieszczać na gruntach wyżej położonych, które, nawet w razie podniesienia przez bobry poziomu wody, nie zostaną zalane. Należy je lokalizować na nasypach lub naturalnych podwyższeniach terenu. Doświadczenia powodzi w 1997 roku w Polsce nauczyły nas, że lepiej oddalać się od wody! Nowe inwestycje i budowle powinny być tak projektowane, by zawczasu zapobiegać możliwości ich niszczenia przez bobry. Na przykład przepusty drogowe można już w chwili budowy zaopatrzyć w zabezpieczenia przed rozkopywaniem. Groble i nasypy można zabezpieczyć za pomocą siatek i murków. Wały przeciwpowodziowe można przynajmniej o kilkanaście metrów odsunąć od starorzeczy. ....lub je ograniczać
Rozwiązaniem problemów z zalewaniem gruntów przez bobry były specjalne rury, chronione przed zatkaniem, montowane w tamach bobrowych i przy zatykanych przepustach. Stabilizowały one poziom wody w rozlewiskach, uniemożliwiając bobrom dalsze piętrzenie. Dla ochrony przepustów pod drogami i nasypami kolejowymi służyły specjalne ogrodzenia, zwykle o bardzo wydłużonym kształcie, utrudniającym bobrom ich zabudowywanie i zatykanie. Bobry to bardzo zmyślne zwierzęta i nie tak łatwo je oszukać. Jednak nam pomagali Amerykanie, którzy od wielu już lat podobne działania prowadzą w USA i Kanadzie. No i w ogromnej większości przypadków nasze boberki nabrały się na podstęp, ograniczyły swoje roszczenia lub zaakceptowały zaistniałą sytuację. W efekcie mogą dalej egzystować w sąsiedztwie pól, łąk, nasypów kolejowych, grobli i wałów. W kilku miejscach bobry przechytrzyły nas i nasze zmyślne urządzenia okazały się nie do końca skuteczne. Ale i my musimy się czegoś od nich nauczyć. W ramach upowszechniania testowanych rozwiązań przeszkoliliśmy grupę ponad 60 osób. Zebraliśmy także sporo informacji na temat sytuacji konfliktowych, dla których zostały zaprojektowane indywidualne rozwiązania. Wierzymy, że w Polsce może żyć znacznie więcej bobrów, trzeba tylko sprawnie zapobiegać konfliktom między ich działaniami, a naszą gospodarką. A jeśli będzie ich kilka razy więcej - to w swoich rozlewiskach zretencjonują kolejnych kilkadziesiąt mln m3 wody i, być może, już wkrótce w wielu regionach będziemy mogli zapomnieć, co to są powodzie! A głosicielom tezy, że bobrów jest “za dużo” - warto może uświadomić, że na jednego bobra, póki co, przypada w kraju 2000 ludzi (na jedną bobrową rodzinę – średniej wielkości miasto powiatowe). Zwolennikom radykalnej redukcji “nadmiaru populacji” za pomocą strzelby przypomnijmy natomiast, że na jednego bobra mamy w kraju... 5 myśliwych. Może więc wcale nie bobrów mamy “za dużo”? Tekst: Andrzej Jermaczek Klub Przyrodników Zdjęcia: Archiwum Klubu Przyrodników |