Właściwy spektakl rozpoczyna się na dwie godziny przed wschodem słońca, a w księżycowe noce – nawet jeszcze wcześniej. W chłodnych dekoracjach budzącego się poranka aktorzy lokują się na drzewach, skąd nieść się będą ich miłosne pieśni. Kiedy w pewnym momencie usłyszymy dźwięk odkorkowywania butelki, nie ulegajmy zmysłom. Takie „korkowanie” to wcale nie wznoszone na ich cześć toasty, ale przedostatnia część koncertu. Wieńczy go „szlifowanie”, podczas którego zmysły śpiewającego ulegają przytępieniu, czyniąc go zupełnie głuchym. Takie „przedstawienia”, a dokładnie – toki – odbywały się niegdyś wczesną wiosną na terenach leśnych Pojezierza Mazurskiego, Kotliny Biebrzańskiej i Puszczy Augustowskiej, Równiny Kurpiowskiej czy Kotliny Sandomierskiej. Dziś raczej należą one do rzadkości, bo ich bohaterowie – głuszce – są ptakami zagrożonymi wyginięciem. Podobna sytuacja dotyczy także cietrzewi. Jeszcze na początku lat 70 głuszec i cietrzew były gatunkami popularnymi w Karkonoszach. Dekadę wcześniej w Borach Dolnośląskich czy Sudetach bytowało sporo, bo około 600 głuszców. Taka ilość to mniej więcej tyle, ile ich obecnie występuje w całym kraju. Populacja dolnośląska była wtedy najliczniejsza w całej Polsce. Później liczebność obu gatunków zaczęła gwałtownie spadać, np. w latach 1993–1997 populacja cietrzewia zmniejszyła się o blisko 70%. Przyczyn należy tutaj upatrywać w klęsce ekologicznej wywołanej opadami kwaśnych deszczów, jak i w gradacji owadów. Na olbrzymiej powierzchni spowodowało to zamieranie lasu oraz przekształce nie runa leśnego. Mimo iż nie bez wpływu na śmiertelność kuraków pozostały czynniki naturalne (drapieżnictwo, niekorzystne warunki atmosferyczne), ornitolodzy wymieniają tu cały kompleks czynników antropogenicznych. Do tych podstawowych, działających zwłaszcza na terenie Karkonoszy czy Gór Izerskich zaliczyć należy: intensywne prace odnowieniowe prowadzone w okresie wiosenno-letnim, jak i grodzenie upraw siatką drucianą czy palenie posuszu. Duże znaczenie ma tutaj także rozwój infrastruktury narciarskieji turystycznej lub choćby opryski środkami chemicznymi. Tak więc za zasadniczą przyczynę spadku liczebności głuszca oraz cietrzewia musimy uznać działalność ludzi i przekształcenie naturalnych środowisk. Poza tym w lasach pojawiły się nowe drapieżni ki, np. zbiegłe z hodowli zwierzęta futerkowe oraz zdziczałe koty i psy, niebezpieczne zwłaszcza dla młodych ptaków. Wszystkie wspomniane czynniki często oddziaływują równocześnie, wpływając na niską liczebność lokalnych populacji. PRZYJRZYJMY SIĘ GŁUSZCOWI, SPÓJRZMY NA CIETRZEWIA Głuszec ma powody do dumy – jest największym europejskim kurakiem. Tak, jak inne kuraki posiada długie jelito ślepe, co związane jest z konsumowaniem lekkostrawnego pokarmu roślinnego, np. igieł sosny. I tutaj jednak należy on do rekordzistów. Ptak ten prowadzi raczej skryty tryb życia, dlatego trudno go sfotografować. Jego wiek określa się na podstawie dzioba. Przebywa głównie na ziemi, ale nocuje na drzewach. Można powiedzieć, że głuszec to swego rodzaju wskaźnik informujący o występowaniu na danym obszarze starych drzewostanów. Zamieszkuje on gęste bory i lasy o bogatym poszyciu i runie jagodowym. Młode pędy świerków służą mu jako pokarm zimowy, liście buraków zaś – jako letni i jesienny. Głuszec waży do 6,5 kg, a jego skrzydła mają rozpiętość do 135 cm. Samiec jest znacznie większy od samicy, nazywanej przez myśliwych „głuszą”. Cietrzew to z kolei prawdziwy smakosz. Jego ulubionym smakołykiem jest gmachówka pniowa (gatunek mrówki). Podstawowym składnikiem diety cietrzewia jest natomiast brzoza, tak więc niemiecka nazwa tego ptaka: Birkhuhn – doskonale odpowiada rzeczywistości. Młody kogut cietrzewia to... „murzyn”. Jako jedyny gatunek zwierząt w Karkonoszach ptak ten potrafi żyć tutaj zimą. Srogie warunki atmosferyczne nie przeszkadzają mu nawet w kotłach polodowcowych. Zimą żywi się głównie igłami kosodrzewiny i fragmentami pędów jarzębiny górskiej. Podobnie jak głuszec, jest dobrze przygotowany do śnieżnej zawieruchy, bo dzięki wykształceniu upierzenia na nogach, łapy obu gatunków mają większą powierzchnię. W śniegu ptaki te wykopują jamy, w których mogą spędzać nawet 23 godziny na dobę. Głuszce i cietrzewie są ptakami osiadłymi. Nawet po katastrofie, np. pożarze, nie przenoszą się w inne rejony. Gdy giną ich ostoje – giną i one. PROGRAMOWA OCHRONA Czy kuraki leśne w Polsce muszą zginąć? Jedną z ostatnich szans zachowania cietrzewia i głuszca jest aktywna ochrona środowisk, w których występują. Opierając się na wynikach badań obu gatunków, w roku 1998 rozpoczęto kompleksowy projekt ich czynnej ochrony. Na terenie Karkonoszy i Gór Izerskich projekt realizowany był przez Fundację Karkonoską oraz Karkonoski Park Narodowy, obecnie za jego realizację odpowiedzialne jest Karkonoskie Centrum Edukacji Ekologicznej. W ramach projektu wykonano różne zabiegi ochronne, m.in. stworzenie żerowisk złożonych z sadzonek jarzębiny Sorbus aucuparia i sadzonek brzozy omszonej Betula pubescens. Podjęte działania to wybudowanie 30 zastawek na rowach odwadniających torfowiska, jak i czyszczenie zarastających tokowisk czy okresowe zamykanie przebiegających przez nie szlaków turystycznych. Te działania to także zabudowanie dodatkowymi żerdziami ogrodzeń z siatki drucianej, o którą rozbijają się przelatujące kuraki. Niemałe znaczenie ma tutaj jednak wyznaczenie stref ochronnych. Obszar objęty czynną ochroną kuraków leśnych na tych terenach zajmuje około 300 km2. Centrum projektu jest Karkonoski Park Narodowy, jednak większość zadań realizowanych jest poza granicami Parku, na obszarze administrowanym przez Lasy Państwowe. W przyszłości działania ochronne mają rozszerzyć się znacznie poza południową granicę Polski. PTAKI NIE ZNAJĄ GRANIC Działania ochronne dotyczące kuraków leśnych prowadzone są także w Czechach. Obecnie w Krko- noskim Narodnim Parku, w ramach Bilateralnego Rezerwatu Biosfery Karkonosze/Krkonose, przeprowadzana jest inwentaryzacja kuraków, koordynowana przez ornitologów polskich i czeskich. Takie wspólne prace, prowadzone po obu stronach granicy, mogłyby przyczynić się do 10-krotnego zwiększenia obszaru objętego czynną ochroną. Działania podejmowane w Czechach to przede wszystkim program wsiedlania na tych terenach ptaków hodowanych w Skandynawii. Kuraki hodowane w wolierach po wypuszczeniu na wolność tracą jednak poczucie zagrożenia. Dotychczasowe próby wypuszczania osobników ze specjalnymi nadajnikami kończyły się niepowodzeniem. Ptaki przemieszczały się zwykle w kierunku regla górnego, gdzie kolejno ginęły. Innego rodzaju działania podejmowane są w Danii. W tamtejszym rezerwacie Vind w 1980 r. rozpoczęto program odtworzenia miejscowej populacji cietrzewia. Odbywało się to poprzez usunięcie z tokowisk nalotu wierzb, jak i poprzez eliminację lisa, jastrzębia i kruka. Na przestrzeni kilku lat działania te doprowadziły do trzykrotnego wzrostu liczebności tego gatunku. RODZIME SUKCESY Odzyskanie choćby 10% populacji krajowej cietrzewia i głuszca to dla przyrodników wiele lat działań, jednak w przypadku tych podejmowanych w Karkonoszach już w tej chwili można mówić o efektach. W wyniku długotrwałej procedury, która objęła uzgodnienia z nadleśnictwami, cztery lata temu Wojewoda Dolnośląski w Karkonoszach i Górach Izerskich dla obu gatunków ptaków wprowadził strefy ochronne (Rozporządzenie Nr 1 z 2 lutego 2000 r.). Łącznie powołano 20 stref, a powierzchnia objęta ochroną wynosi około 1700 ha (w tym ponad 450 ha zajmują rezerwaty przyrody). Obecnie Karkonosze są główną, niezwykle ważną w skali kraju, ostoją cietrzewia na Dolnym Śląsku. Zdaniem ornitologów powołanie stref ochronnych zasadniczo zmieniło warunki bytowania tego ptaka. W większości przypadków na obszarze stref w całkowitym spokoju przebiegają tokowiska. Takie obszary znakomicie spełniają rolę lęgowisk, żerowisk i zimowisk. Dzieje się tak, mimo iż ich wyznaczenie całkowicie nie chroni obszaru przed ingerencją ludzi, a do stref nadal wchodzą turyści (piesi, rowerzyści, narciarze) czy zbieracze jagód i grzybów. Przez strefy nadal przebiegają szlaki turystyczne i drogi leśne. – Rozpoczynając projekt w 1998 r., mieliśmy dobre rozpoznanie tokowisk cietrzewia – mówi koordynator programu ochrony kuraków leśnych Artur Pałucki. – Na obszarze od Smreka na zachodzie po Lasocki Grzbiet na wschodzie (w linii prostej około 60 km) znane było 13 stanowisk cietrzewia. Wiedzieliśmy również, że w Górach Izerskich od roku 1993 trwał spadek liczby tokujących kogutów cietrzewia, czyli również spadek liczebności całej populacji. Wśród leśników i niektórych myśliwych funkcjonuje obecnie pogląd, że w Karkonoszach i Górach Izerskich na terenie masowych wylesień cietrzew wzrasta liczebnie – optymistycznie zauważa Pałucki. Można powiedzieć, że zasadnicze efekty, jakie miała przynieść realizacja projektu, zostały osiągnięte. Zaliczymy do nich: znaczący wzrost liczebności cietrzewia, jak i ochronę ostoi kuraków leśnych (z szeregiem występujących w nich rzadkich gatunków zwierząt i roślin). Te efekty to także uzyskanie bardzo istotnych danych na temat roli opuszczonych ostoi. Zdaniem koordynatora projektu, w najbliższym czasie skutki podjętych prac zaczną być widoczne. W warunkach górskich proces ten będzie długotrwały, ważne jest jednak, że już się rozpoczął. Katarzyna Głowacka
|