The end?

papier story

Z początku wszystko było oczywiste - właściwie nie ma o czym mówić. Kupujemy, dostajemy sterty papierów. Ale makulatura to surowiec wtórny. Jeśli ją wyłożymy koło śmietnika to sprzątną ja wózkarze. W ten sposób pomożemy biednym i środowisku. Znajomi ekolodzy, dziennikarze mówili nawet, że pomysł jest genialny.

I nie chodziło wcale o propagandę - jakieś tam sprzątanie z okazji kolejnej rocznicy, jak to bywało niegdyś. To po prostu działało. Wiem bo sprawdziłem. Niegdyś makulatura znikała. Dzisiaj mamy z nią problem. Tylko gdzie niegdzie działają punkty skupu i kursują recyklerzy. Dlaczego???

grafikaczłowiek potrafi?

Ludzi można przekonać i nauczyć zbierania starego papieru. Nie tak łatwo, ale można. Nawet w naszej Fundacji trzeba było kilka lat, aby recykling papieru wszedł w krew. Aby wszyscy zrozumieli, że makulaturą nie jest papier faksowy, celofanowe opakowanie, koperta z foliowym okienkiem. W końcu udało się. Nauczyliśmy się używać papieru jednostronnie zadrukowanego i odkładać na bok zużyty papier. Ale dziś z naszego ponad dwustu litrowego kubła wysypuje się papier.

Wózkarze nie zbierają już papieru. Powodem nie są tylko spadające z nieba płatki śniegu, które czynią z wystawionej obok kubła stery gazet bezkształtną breję. Większość punktów skupu zawiesiła przyjmowanie makulatury. Wyjątkiem są skupu firmy Surmet, płaci się tu jak za starych, dobrych czasów papierem toaletowym - ok. 4 grosze/kg. Sytuacja nie jest jednak pewna. W każdej chwili grozi całkowite “zaparcie”.

recykling się opłaca?

Rynek starego papieru rozchwiał się już trzy lata temu. Śledziliśmy to na bieżąco. Nasza przygotowana z Cetrozłomem akcja zbiórki makulatury w szkołach nie odniosła oczekiwanego sukcesu - ceny spadły. Po akcji pozostały nam pojemnik przeznaczonymi do zbiórki w biurach - usunęła je dopiero z Fundacji powódź. W tym roku dzięki wygraniu konkursu PHARE LIEN na projekt dotyczący pomocy społecznej rozpoczęliśmy program rozdawania worków na zużyty papier... i po kilku miesiącach punkty skupu przestały przyjmować makulaturę.

Jednak przyczyn szukać należy nie w nadmiernej podaży będącej skutkiem naszych działań promocyjnych. Skupy nie przyjmują makulatury, gdyż hurtownicy nie chcą jej kupować. Ci z kolei tłumaczą się pełnymi składami. Za magazynowanie trzeba płacić, a papiernie nie przyjmują makulatury. We Wrocławiu kilkaset ton sprasowanej i posortowanej makulatury moknie i niszczeje. Firma Żelasko zmuszona była makulaturę po prostu spalić.

grafikakto winien ?

Branża surowców wtórnych obwinia papiernie, które sprowadzają makulaturę z zagranicy. Niemiecka makulatura jest tańsza, bo dopłacają do niej producenci śmieci. Kupując towar w kartonowym opakowaniu z charakterystycznym znakiem “grü ne punkt” płaci się tam za utylizację powstającej makulatury. W naszym kraju brakuje niestety podobnych promujących recykling mechanizmów ekonomicznych.

Polskie, głównie z nazwy - bo przejęte przez kapitał zachodni, papiernie bronią się przed zarzutami. Na przywóz makulatury z zachodu potrzebna jest koncesja wydawana przez Ministerstwo Ochrony Środowiska. Koncesjonowany import dotyczy podobno tylko 2% makulatury. Do kraju trafiają jednak jako surowce przetworzone wstępnie odpady twierdzą recyklingowi biznesmeni. Pojawiają się również głosy, że sytuacja jest wynikiem świadomej polityki zagranicznych firm, mającej na celu wyeliminowanie polskich pośredników.

Papiernie tłumaczą, że zbierana w Polsce makulatura jest kiepskiej jakości, a jej rynek chwiejny. Sprywatyzowane zakłady papiernicze zainwestowały więc w profesjonalne linie technologiczne do przerobu drewna na papier. Na makulaturę nikt na razie nie liczy. Wytwórcy papieru twierdzą, że przy tak niskich cenach papieru makulatura jest zbyt droga. Dlatego nie opłaca się inwestować w nowoczesne linie wyposażone choćby w urządzenia do odbarwiania starego papieru.

grafikaco dalej?

Co do głównego problemu papiernicy zgadzają się ze “śmieciarzami” - nie ma w skali kraju systemu gospodarki odpadami. Producent powinien odpowiadać za produkt, aż do chwili jego unicestwienia. Konieczne jest wprowadzenie opłat produktowych proporcjonalnych do ciężaru opakowania, a także stopnia trudności jej recyklingu.

Ustawa o odpadach jest pewnym sukcesem, ale gorzej bywa z praktyczną realizacją. Dlatego Ministerstwo Ochrony Środowiska obiecało zbadać przyczyny załamania rynku makulaturowego. Na zlecenie Stowarzyszenia Papierników Polskich przygotowywany jest tak zwany “program makulaturowy”. Stawia on sobie za cel osiągnięcie 50% pozysku makulatury do roku 2010. Cóż - lepiej później niż wcale. W Polsce co prawda zużywa się 4 razy mniej papieru i tektury niż w Niemczech, ale szacuje że ilość ta będzie ciągle rosła. Równocześnie makulatura zapycha 30% objętości naszych wysypisk, a każda jej tona mogłaby pozwolić zaoszczędzić 3 m3 drewna i 400 kWh energii.

grafikaTymczasem we Wrocławiu makulaturę przyjmują tylko nieliczne punkty Surmetu. Niegdyś sam Surmet przyjmował 400-500 ton, a Centrozłom nawet 800 ton miesięcznie (największa w stolicy Dolnego Śląska linia do sortowania i rolowania makulatury na ul. Robotniczej została zamknięta). Dzisiaj Surmet znajduje nabywców na 80 do 100 ton. Niestety często jest to wymiana bezgotówkowa - towar za towar. Nie wiadomo zresztą jak długo będzie można utrzymywać skup. Wiadomo natomiast, że przeciekająca nam przez palce makulatura w ilości około 2000 ton trafia co miesiąc na wrocławskie wysypisko, powiększając nasze śmieciowe problemy.

 

Krzysztof Smolnicki